w ,

Historia pewnego zdjęcia: Magia poranka…

Kto normalny lubi wstawać wcześnie rano?

Może znajdą się tacy, ale z całą pewnością ja do nich do niedawna nie należałam. Od kiedy pamiętam, gdy nadchodziła pora wstawania, miałam ochotę  zamordować własny budzik i raczyłam go słowami, które z pewnością nie nadają się do druku.

Aż pewnego  dnia, spędzając  wakacje na Kaszubach, zostałam zmuszona wstać bardzo rano lub późno w nocy, jak kto woli, bo o 3:15!!! Chodziło o wschód słońca i możliwość zrobienia pięknych zdjęć o poranku.

Zawędrowałam na łąkę, nad jeziorem, przy lesie. Wszystko spowite było we mgle. Tumany snuły się nad łąkę i taflą jeziora. Ciszę przerywały budzące się ptaki i nawoływania żurawi.

Wschodzące słonce zaczęło oświetlać wierzchołki sosen, a potem łąkę nad jeziorem, która aż się skrzyła od kropelek rosy na porozpinanych pajęczynach, kwiatach i skrzypach.

Magiczne chwile malowane  światłem.

Zrobiłam kilka zdjęć, a jedno z nich możecie Państwo podziwiać powyżej.

Od tego czasu, jak tylko mam okazję,  wstaję bardzo wcześnie, biorę swój aparat i ruszam w plener. Staram się utrwalać tę magię poranka dla wszystkich słodkich leniuchów, by zobaczyli co traci się pozostając dłużej w łóżku!

Tekst i foto: Wiesława Nowakowska

Dodaj komentarz

Chatka z okładki idzie pod młotek

Obowiązek podatkowy w Polsce, a pochodzenie dochodu