w , , ,

Polski drugim językiem w UK!

Według sondaży i badań społecznych przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich miesięcy, język polski jest drugim najczęściej używanym językiem na wyspach, zaraz po rodowitym dla Brytyjczyków angielskim. Liczbę osób mówiących po polsku szacuje się na ponad pół miliona (a wiemy, że jest ich więcej!), co oznacza, że Polacy stanowią w tej chwili około 1% populacji Zjednoczonego Królestwa.

Wszystkich imigrantów jest kilka milionów, co daje dobrych kilka procent na tle ogółu mieszkańców UK. W niektórych dzielnicach Londynu odsetek obcokrajowców wynosi ponad 40%. Co piąta osoba w Londynie ma język ojczysty inny niż angielski – pisze Dailymail. W samej Anglii i Walii ponad 4 miliony ludzi posługuje się językiem innym niż państwowy.

Co ciekawe, jeszcze jakąś dekadę temu polszczyznę słyszało się w UK dość rzadko, nie byliśmy nawet w pierwszej dziesiątce rankingów tego typu. Sam pamiętam, że ojciec kolegi, pracujący wtedy na wyspach stanowił wyjątek na naszym osiedlu w Polsce. Rzadko ktoś wyjeżdżał… Dopiero, gdy oficjalnie otwarto granice, po wstąpieniu Rzeczypospolitej do Unii Europejskiej, na wyspy ruszyły tysiące Polaków.

W ciągu kilku lat teoretyczna liczba kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy potencjalnych pracowników/obywateli urosła do realnej liczby ponad pół miliona. To nieprzebrane rzesze ludzi, którym udało się jakoś wtopić w społeczeństwo brytyjskie, stworzyć własne struktury i, w większości przypadków, zdobyć pracę i wytwarzać krajowe PKB.

Kolejne w rankingu są osoby posługujące się penjabi, urdu, językiem bengalskim czy językiem arabskim, których liczba oscyluje łącznie w okolicy ponad miliona osób. Inne popularne języki z naszego regionu to m.in. Litewski. Łącznie w Londynie usłyszeć można ponad 100 narzeczy (!), w tym tak rzadkie jak Gaelicki czy Karaibski (bynajmniej nie chodzi o piratów).

Polacy na wyspach coraz lepiej mówią też po angielsku, a anglicyzmy przenikają nawet do naszego ojczystego języka, co… nie zawsze jest dobre, ale ludzka mowa jest tworem tak płynnym i podatnym na zmiany, że proces ten wydaje się być nieunikniony. Liczne zapożyczenia językowe widoczne są zwłaszcza u młodszych osób, często związanych z branżą IT i marketingiem.

Dobrze czy źle?

Fakt, iż tak wiele osób mówi po polsku (najczęściej będąc więc narodowości polskiej) ma swoje dobre i złe strony. To, przede wszystkim, duże ułatwienie dla naszych rodaków, którzy zdecydowali się na przyjazd. Zwłaszcza tych, którzy mają problemy z szybkim przyswajaniem angielskiego lub nie mieli możliwości nauki w Polsce.

Liczna społeczność polska w Uk jest więc punktem zaczepienia, punktem oparcia. To także realna siła polityczna i gospodarcza. Setki tysięcy pracujących Polaków wytwarza brytyjskie PKB, napędza rozwój gospodarczy i promuje na wyspach krajowe produkty. Nasi rodacy zakładają i rozwijają tu firmy, sprowadzają całe rodziny, zawiązują przyjaźnie, pokazując, najczęściej, dobre strony naszej społeczności.

Co ciekawe, na pracujących Polaków się w UK nie narzeka się tak bardzo jak kiedyś. I to nie tylko dlatego, że jesteśmy w stanie pracować na niższe stawki (co się stopniowo zmienia). Obawy przed zalewem imigrantów z Europy wschodniej i ewentualnych problemów były „mitem”, jak wspomniała Mary Beard z Cambridge (cyt. za Dailymail). Nie różnimy się znacznie od Brytyjczyków.

Niestety, wraz z rosnącą obecnością naszych rodaków w UK wiążą się także liczne zagrożenia i nieprzyjemności. Przede wszystkim, z racji tego iż Wielka Brytania (a także Irlandia, Niemcy czy Francja) nie są już krainą „mlekiem i miodem płynącą”, nie ma już tyle miejsc pracy co kiedyś. Kryzys gospodarczy daje się we znaki także naszym rodakom, którzy często decydują się na powrót do Polski. W planach są ograniczenia pomocy socjalnej dla mniej zamożnych…

Idą zmiany? Poczekamy, zobaczymy.

Foto: Flickr (lic. CC)

Dodaj komentarz

Tesco wycofuje smakowe masło zakażone Listerią

Syn prezesa drukarni radzi: jak uniknąć rodzenia daunów i dzieci bez rączek