w ,

„Pomużmy Julce”

Uratuj Julkę! Wesprzyj akcję Polonii, powiedz o niej znajomym

Wyobraź sobie, że Twoje całkowicie zdrowe dziecko nagle się przewraca i dostaje przerażających drgawek. Lądujecie w szpitalu. Okazuje się, że to poważna choroba, której objawem jest padaczka. A dokładniej – padaczka nawracająca nawet kilkaset razy dziennie. W przeciągu kilkunastu tygodni Twój maluch przestaje mówić, nie może poruszać rączkami i nóżkami, a lekarze mówią: „Hej, wytnijmy dziecku połowę mózgu!”.

Masz już przed oczami obraz córki miotającej się po podłodze? Udało Ci się wyobrazić, że Twój syn – rozgadany kilkulatek – przestaje mówić? Widzisz, rodzice Julki nie musieli używać wyobraźni. Oni to przeżyli.
11329825_1083865028309600_5310848069912824956_n

Koszmar zaczął się niespełna 6 miesięcy temu. To właśnie wtedy w pełni zdrowa Julka dostała pierwszego ataku padaczki. A potem poszło z górki.

Diagnoza – zapalenie mózgu Rasmussena.
Przewidywania – fatalne, choroba szybko postępuje i powoduje dramatyczne spustoszenie.
Leczenie – cóż, „Rasmussen” jest odporny na pigułki i zastrzyki, a trzeba działać szybko, bo u dziecka dochodzi do postępującego zaniku kory mózgowej odpowiadającej między innymi za mowę czy przetwarzanie informacji, a więc – za myślenie. Mimo to, polscy lekarze każą czekać. Tylko na co?

Jeśli nic się nie zmieni, Julka już wkrótce będzie nieruchomym ciałem.

Polscy lekarze są bezradni. Ale lekarze amerykańscy czy brytyjscy… okazuje się, że ci ostatni potrafią nie tylko przypisywać osławiony paracetamol, ale i wyciąć połowę mózgu.

Jedyną szansą na uratowanie Julki jest wycięcie chorej półkuli mózgu. Zabieg jest ryzykowny, ale – jednocześnie – rekomendowany przez polskich doktorków. Sęk w tym, że specjaliści znad Wisły uważają, że operację należy przeprowadzić dopiero wtedy, kiedy stan Julii się pogorszy. Dlaczego? Bo wtedy jej już nic nie zaszkodzi.

Większą logiką wykazują się lekarze z UK i Niemiec. Oni zoperują Julkę. Ale nie za darmo.

10462895_1083864944976275_2233501722243139414_n
Operacja dziewczynki będzie kosztować okrągły milion złotych. Niestety, w temacie zbierania funduszy rodzice Julki są zdani tylko na siebie. I na dobrych ludzi, dla których życie dziecka jest warte więcej, niż kilka funtów.

Pośpiesz Julce z pomocą! Zrezygnuj z paczki fajek, odpuść sobie kebaba (i tak jest niezdrowy), przy okazji sobotniego meczu wypij o jedno piwko mniej. Przekaż dziewczynce kilka funtów. Szybko, bo Julka nie ma czasu! Jej stan się pogarsza, a polscy lekarze tylko czekają na to, aby pobawić się w panów życia i śmierci – wyciąć jej połowę mózgu wtedy, kiedy już nic nie będzie do stracenia. I do zyskania. Bo Julki już niedługo nie będzie. Zostanie tylko nieruchome ciało.

Zbiórkę pieniędzy na leczenie Julki prowadzi CARITAS Archidiecezji Krakowskiej (ul. Michała Ossowskiego 5, 30-656 Kraków). Wpłaty można kierować na rachunek nr 58 8589 0006 0000 0011 1197 0001. Dopisek: Julia Kołodziej.

Jeśli nie chcesz wpłacać pieniędzy na konto „pośredników” – odwiedź Julkę na FB i zapytaj wprost, co możesz dla niej zrobić, albo – jeśli mieszkasz niedaleko Milton Keynes – dołącz się do inicjatywy lokalnej Polonii.

Już 20.06.2015 Polacy z Milton organizują Noc Kupały. Będzie puszczanie wianków i piknik rodzinny, a cały dochód z imprezy zostanie przekazany na rzecz Julki.

Szanowny Czytelniku! Jeśli dotarłeś do końca tego wpisu – serdecznie dziękujemy za poświęcony czas i szybko wyjaśniamy, że błąd w tytule to zagranie celowe. „PomUżcie” to fortel, który miał sprowokować większe zainteresowanie postem. A większe zainteresowanie równa się więcej i szybciej zebranych środków na leczenie Juleczki! 😉

 

Dodaj komentarz

Powrót do lat czterdziestych – weekend w Hever Castle

Wypić Kent, czyli niedziela dla amatorów dobrych trunków