Już w nocy z 30 czerwca na 1 lipca śpimy odrobinę dłużej. A dokładniej – o sekundę, bo o tyle na całym świecie cofają się zegary. Uciążliwe? Dla ludzi nie, ale dla komputerów – może być problematyczne.
Po raz pierwszy czas o jedną sekundę skorygowano w 1972 roku, a w 2015 roku – zrobimy to po raz 26. Odpowiedzialność za całe to zamieszanie ponoszą naukowcy z Międzynarodowej Służby Ruchu Obrotowego Ziemi i Systemów Odniesienia Międzynarodowej Asocjacji Geodezji (IERS), którzy co jaki czas, w nieregularnych odstępach ogłaszają konieczność korekty czasu w związku ze zwalniającym ruchem obrotów Ziemi.
Leap second, czyli 23:59:60
Sekunda przestępna (ang. leap second) to tak naprawdę błąd w pomiarze czasu. Naukowcy, którzy od lat 60. ubiegłego wieku zaczęli wykorzystywać zegary atomowe zauważyli, że istnieje konieczność dostosowania czasu mierzonego w laboratoriach w stosunku do czasu uzyskanego w wyniku astronomicznych obserwacji. Uznano, że zamiast przyspieszać Ziemię – łatwiej jest przestawić zegarki.
Dla ludzi zmiana czasu jest nieodczuwalna. Gorzej z systemami komputerowymi, które z powodu wydłużenia doby o sekundę mogą zacząć „wariować”. Poprzednia korekta czasu (z 2012 roku) przysporzyła sporych problemów między innymi pracownikom australijskich lotnisk, którzy z powodu awarii systemu musieli odwołać część lotów. Także portale internetowe mają kłopot z dodatkową sekundą. 3 lata temu leap second unieruchomiła na chwilę serwisy LinkedIn i Reddit oraz uniemożliwiła prawidłowe funkcjonowanie stron należących do linii Quantas.
Domowe komputery powinny automatycznie dostosować się do zmiany czasu. W przypadku starszych zegarków czy timerów – należy stosowną korektę wprowadzić ręcznie. O ile, oczywiście, odczujemy taką potrzebę.
Foto: Flickr (lic. CC)