Najpierw rozszarpała go bez żadnych skrupułów, a potem – spożyła znaczną część ciała. Powodem mordu była seksualna frustracja. A wszystko to po zaledwie dwóch dniach znajomości.
Tragiczny finał historii krótkiego związku pięknej, ale samotnej sowy z Puszczy Knyszyńskiej i samca tego samego gatunku – sprowadzonego specjalnie z niemieckiej hodowli – wstrząsnął najpierw polskimi, a teraz brytyjskimi mediami. Między innymi w Daily Express pojawił się artykuł o krwawej schadzce zaaranżowanej przez pracowników podlaskiego strigiforium (domu sów).
Do Poczopka w Puszczy Knyszyńskiej trafiają ptaki, które nie mogą samodzielnie przeżyć na wolności. Większość ze skrzydlatych mieszkańców nadleśnictwa to stworzenia towarzyskie, zgodnie mieszkające w grupach. Wyjątkiem była ona – wyniosła, sprowadzona z opolskiego ogrodu zoologicznego sowa śnieżna, która niechętnie asymilowała się z pozostałymi, latającymi rezydentami ośrodka. Opiekunowie postanowili to zmienić i specjalnie dla niej sprowadzili przystojnego samca. Wydawało się, że ptaki wpadły sobie w oko. Ale to były tylko pozory.
Niestety, para cieszyła się swoim towarzystwem zaledwie dwa dni. Polska sowa (idąc śladami legendarnej Wandy) Niemca nie chciała. Uznała, że zagraniczne ptaszysko nie nadaje się ani na kompana, ani na ojca jej dzieci. Zrobiła z niego – w pierwszej kolejności – worek treningowy, a później zamieniła w… drobną przegryzkę.
Dopiero sekcja zwłok odkryła prawdziwe powody tragicznego w skutkach ataku. Niemiecki ptak miał nieprawidłowo wykształcone jądra – nie mógł zadowolić samicy i przez to stanowił dla niej kompletnie bezwartościową konkurencję w walce o co smaczniejsze, dostarczane przez opiekunów kąski.
Leśnicy pracujący w podlaskiej Puszczy Knyszyńskiej chwilowo stracili zapał i (przynajmniej) w najbliższym czasie nie planują ponowienia próby zeswatania samicy. Piękna sowa może już nigdy nie zaznać męskiego towarzystwa. W znalezieniu nowego partnera nie pomoże je łatka „samicy z przeszłością” ani to, że opiekunowie od chwili tragicznego wydarzenia nazywają ją „czarną wdową”.
foto: lic. CC (Flickr)