w ,

Porwanie brytyjskiej modelki przez Polaka to oszustwo i „zagranie pod publikę”?

Prawnik jednego z Polaków oskarżanych o uprowadzenie i uwięzienie brytyjskiej modelki uważa, że całe zajście było oszustwem, mającym pomóc kobiecie w rozwinięciu kariery.

Do rzekomego porwania Chloe Ayling doszło w lipcu tego roku. Aspirująca modelka miała zostać zwabiona do Włoch obietnicą sesji zdjęciowej, następnie porwana i uwięziona. Jej oprawca – mieszkający na stałe w UK Polak Łukasz H. – miał ją wykorzystywać seksualnie i próbować sprzedać na czarnym rynku za 300 tysięcy euro. Mężczyzna, według śledczych, mógł działać w porozumieniu z bratem, Michałem H.

Chloe Ayling twierdzi, że po siedmiu dniach w niewoli udało jej się przekonać Łukasza H. do odwiezienia jej do Ambasady Wielkiej Brytanii w Mediolanie. Kobieta relacjonowała w udzielonych tuż po uwolnieniu wywiadach, że Polak jest członkiem „Black Death Group”, organizacji parającej się między innymi handlem żywym towarem. Na poparcie tej tezy Ayling – w rozmowach z przedstawicielami mediów – opowiadała między innymi o instrukcjach, jakie otrzymała od „Black Death Group”. Organizacja oczekiwała, że kobieta zachowa wszystkie szczegóły porwania i uwięzienia dla siebie i groziła, że – jeśli Ayling zwróci się o pomoc do policji – będzie musiała liczyć się z poważnymi konsekwencjami. „Black Death Group” miała też grozić śmiercią samej modelce, jak i jej bliskim, w tym małemu synkowi. O sprawie pisaliśmy między innymi tutaj – KLIK!

30-letni, domniemany porywacz Łukasz H. został zatrzymany zaraz po tym, jak odwiózł aspirującą, 20-letnią modelkę do Ambasady Wielkiej Brytanii w Mediolanie. Polak nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i twierdzi, że nie wiedział, że bierze udział w przestępstwie. Mężczyzna przebywa we włoskim areszcie. Jego brat, 36-letni Michał H., także został zatrzymany (na podstawie europejskiego nakazu aresztowania) w Tividale (West Midlands). Mężczyzna w poniedziałek stanął przed londyńskim sądem w związku z toczącym się wobec niego postępowaniem ekstradycyjnym (może zostać wydalony do Włoch, aby tam wziąć udział w procesie dotyczącym porwania brytyjskiej modelki).

Podczas poniedziałkowej rozprawy obrońca Michała H. stwierdził, że „istnieje ryzyko, że cała sprawa jest oszustwem”. Broniący Michała H. George Hepburne Scott zauważył, że wiele wątków sprawy budzi poważne wątpliwości. Jako przykład podał fakt, że rzekomo porwana przez Polaka modelka – na chwilę przed tym, jak Łukasz H. zawiózł ją do Ambasady Wielkiej Brytanii – poszła ze swoim oprawcą na śniadanie i zakupy. Według obrońcy modelka mogła upozorować porwanie dla sławy. Wskazuje na to między innymi fakt, że domniemany porywacz – jeszcze przed uwolnieniem modelki – miał wysłać do prasy oświadczenie, w którym informował, że zamierza sprzedać Chloe Ayling na czarnym rynku. Sama Ayling, opisywana przez prasę jako „modelka z trzeciej strony” (to określenie dotyczące modelek pozujących do rozbieranych zdjęć publikowanych przez bulwarówki), już w czerwcu tego roku (a więc przed porwaniem) próbowała skupić na sobie uwagę mediów, informując czytelników Daily Star, że była świadkiem zamachu terrorystycznego w Paryżu. Modelka twierdziła wówczas, że spacerowała po Champs-Elysées dokładnie w chwili, gdy zamachowiec wjechał furgonetką w policyjne auto.

Orzekający w sprawie sędzia Paul Goldspring stwierdził, że przytoczone przez obrońcę Polaka wątki pochodzą z publikacji prasowych i nie mają związku z przedmiotem rozprawy. Orzeczenie w sprawie ewentualnej ekstradycji starszego z braci H. zostanie wydane w piątek.

 

Foto: YouTube, print screen

 

 

Dodaj komentarz

Polak zwyciężył w plebiscycie RAF Museum

„Ja nie przejadę?” Ojciec celowo staranował nauczyciela autem (VIDEO)