„W przeszłości spadłem poniżej standardów wymaganych w siłach zbrojnych, które mam zaszczyt reprezentować. Dlatego rezygnuję ze sprawowania funkcji ministra obrony” – ogłosił we środę Michael Fallon.
Odejście Fallona ma związek z wybuchem skandalu, który dotyczy przypadków molestowania seksualnego w Izbie Gmin. Posłowie mieli w niewłaściwy sposób traktować między innymi osoby pracujące lub starające się o pracę w parlamencie – asystentki czy przedstawicieli mediów. Wśród oskarżonych o molestowanie pierwotnie znalazło się 36 posłów i posłanek Partii Konserwatywnej. Listę (dane ocenzurowano) opublikował w niedzielę plotkarski portal Guido Fawkes. Ze śledztwa The Telegraph wynika, że lista została w międzyczasie uzupełniona i obecnie znajduje się na niej ponad 40 nazwisk. Lista, już nieocenzurowana, wyciekła do Internetu we wtorek wieczorem, jednak żaden z mainstreamowych portali czy tytułów prasowych nie zdecydował się na jej opublikowanie (na liście znajdują się bowiem nie tylko niepotwierdzone zarzuty, ale i opisy preferencji seksualnych poszczególnych posłów czy rzekome romanse między parlamentarzystami).
Jak ma się do tego kwestia dymisji Fallona? Minister obrony przyznał na łamach tabloidu „The Sun”, że w przeszłości niewłaściwie zachował się względem Julii Hartley-Brewer. Mieszkający i kandydujący z Kent Michael Fallon miał podczas kolacji wielokrotnie dotykać kolana dziennikarki. Przestał dopiero po stanowczej reakcji Hartley-Brewer (dziennikarka zagroziła, że go uderzy). Mimo że Hartley-Brewer stwierdziła w oświadczeniu, że nie czuje się ofiarą molestowania i że nie zamierza brać udziału w „polowaniu na czarownice”, Michael Fallon postanowił podać się do dymisji. Swoją decyzję argumentował tym, że w przeszłości spadł poniżej standardów wymaganych w siłach zbrojnych.
Foto: MaxPixel, lic. CC0