Theresa May zapowiedziała, że nowi imigranci z krajów Wspólnoty, którzy przyjadą do Wielkiej Brytanii w okresie przejściowym, nie będą powinni liczyć na takie same prawa, jak imigranci, którzy osiedlili się w UK przed Brexitem.
„Jestem przekonana, że powinniśmy w jakiś sposób rozróżniać tych, którzy przyjechali do nas przed faktycznym Brexitem, a tych, którzy przyjadą już w okresie przejściowym, czyli nawet w grudniu 2020 roku” – stwierdziła May na konferencji prasowej, zorganizowanej podczas jej wizyty w Chinach.
Równi i równiejsi
Do formalnego Brexitu dojdzie pod koniec marca 2019 roku. Następnie, przez prawie dwa lata, do końca 2020 roku, Wielka Brytania znajdzie się w okresie przejściowym. W tym czasie – jak deklarowała to wstępnie zarówno unijna, jak i brytyjska strona – zasady Wspólnoty (w tym zasada o swobodnym przepływie obywateli) mają być przez Londyn respektowane. Tyle teorii, bo praktyka – jak wynika ze słów May – może być inna.
W trakcie wizyty w Chinach brytyjska premier spotkała się z dziennikarzami i odpowiadała na pytania dotyczące między innymi Brexitu. Zapytana o okres przejściowy i prawa imigrantów unijnych, May stwierdziła, że należy rozróżniać obywateli UE, którzy osiedlili się w UK przed formalnym Brexitem od tych, którzy przyjadą na Wyspy w trakcie trwania okresu przejściowego. Według May, okres przejściowy powinien cechować się ograniczeniami dla nowych imigrantów. Jakimi? „O tym będziemy rozmawiać z unijnymi liderami” – stwierdziła premier.
W obozie eurosceptyków otwierają szampana?
Słowa May spotkały się z entuzjastyczną reakcją w brytyjskim obozie eurosceptyków. Antyunijni komentatorzy spekulują, że „nowi” migranci – a więc obywatele UE, którzy przyjadą do Wielkiej Brytanii po marcu 2019 roku, w okresie przejściowym – nie uzyskają (automatycznie) praw do zasiłków, musieliby też uzyskać prawo (czy raczej zezwolenie) do pracy i zarejestrować się w specjalnej bazie danych.
To, rzecz jasna, spekulacje, bo May nie sprecyzowała, jak miałyby wyglądać ograniczenia dla migrantów osiedlających się w UK w okresie przejściowym. Do jej słów odniósł się Guy Verhofstadt, który skrytykował pomysł dzielenia imigrantów na dwie grupy i zaznaczył, że – jeśli Wielkiej Brytanii zależy na wprowadzeniu okresu przejściowego, w którym mogłaby przystosować gospodarkę do nowego porządku – UK będzie musiało respektować unijne prawo o swobodnym przepływie obywateli Wspólnoty.
Propaganda strachu
Mimo jasnej deklaracji Verhofstadta, słowa May okazały się paliwem podgrzewającym medialną machinę strachu. Przeciwne imigrantom, antyunijne tabloidy brytyjskie chwalą premier za mocną deklarację i zwiastują, że dzięki takiemu postawieniu sprawy Wielka Brytania uniknie w latach 2019-2020 napływu co najmniej miliona obywateli Wspólnoty. Znany z niechęci do imigrantów i wielokrotnie oskarżany o manipulacje czy szerzenie nienawiści „Daily Mail”, swój artykuł o możliwych ograniczeniach dla nowych, unijnych imigrantów zilustrował serią zdjęć, przedstawiających między innymi… uchodźców z Calais czy grupę „migrantów” (najprawdopodobniej to także byli uchodźcy) stojących przy torach kolejowych w Serbii (która wciąż nie należy do UE).
Foto: By VOA- Nicolas Pinault [Public domain], via Wikimedia Commons