Partia Konserwatywna podjęła decyzję o rozpoczęciu postępowania dyscyplinarnego wobec Borisa Johnsona. Były burmistrz Londynu i były szef brytyjskiego MSZ w ostatnim felietonie porównał kobiety noszące burki lub nikaby do skrzynek na listy i bandytów planujących napad na bank.
W felietonie dla „Sunday Telegraph” Johnson odniósł się do nowych, duńskich regulacji, zgodnie z którymi osoby, które w miejscach publicznych zakrywają twarz (noszą burki, maski, szale, sztuczne brody etc.) mogą zostać ukarane mandatem. Były szef brytyjskiego MSZ skrytykował pomysł nakładania grzywien za zasłanianie twarzy, ale jednocześnie porównał kobiety noszące burki lub nikaby do skrzynek na listy i do bandytów planujących napad na bank. O felietonie Borisa Johnsona pisaliśmy tutaj: http://topmejt.co.uk/boris-johnson-kobiety-w-burkach-wygladaja-jak-skrzynki-na-listy/
Na temat felietonu byłego szefa MSZ wypowiedzieli się krytycznie między innymi przedstawiciele Partii Pracy oraz środowisk muzułmańskich czy organizacji walczących z islamofobią. Do grona krytyków Johnsona dołączyli też jego partyjni koledzy i koleżanki, którzy uznali, że były szef brytyjskiej dyplomacji naruszył zasady Partii Konserwatywnej.
Zgodnie z wewnętrznym, partyjnym kodeksem, politycy Torysów muszą „dawać dobry przykład i zachęcań do dbania o szacunek i tolerancję”. Osoby związane z partią nie mogą też „wykorzystywać swojej pozycji do nękania, znęcania się, prześladowania lub niezgodnego z prawem dyskryminowania innych „.
Co grozi Johnsonowi?
Skargi, które wpłynęły na Johnsona (zarówno te od partyjnych kolegów, jak i od osób spoza ugrupowania) zostaną rozpatrzone przez „niezależny zespół”. Po analizie skarg, zespół zadecyduje o tym, czy sprawą Johnsona zajmie się zarząd partii (zarząd może go zawiesić w prawach członka lub nawet wydalić z szeregów Torysów). Przedstawiciele Partii Konserwatywnej odmawiają udzielania informacji na temat szczegółów rozpoczętego dochodzenia.
Fala krytyki, ale przestępstwa nie było
Negatywnie o felietonie Johnsona wypowiedzieli się nie tylko polityczni przeciwnicy byłego szefa brytyjskiego MSZ. Oprócz posłów Partii Pracy, Johnsona skrytykowali wyborcy, którzy zebrali się w jego okręgu (Uxbridge) i domagali się jego odejścia z partii. List otwarty do przewodniczącego Torysów skierowało też sto kobiet noszących burki lub nikaby. W liście muzułmanki potępiły Johnsona i wezwały do tego, aby partia natychmiast usunęła go ze swoich szeregów.
Felieton Johnsona skrytykowała też premier Theresa May i szef Konserwatystów, Brandon Lewis. Oboje ocenili, że Johnson powinien publicznie przeprosić za swoje komentarze.
Boris Johnson przebywa obecnie na wakacjach. Polityk wcześniej stwierdził, że nie przeprosi za to, że porównał kobiety noszące burki lub nikaby do skrzynek na listy.
Z kolei komisarz policji metropolitalnej Cressida Dick oświadczyła, że choć wielu z oficerów uważa słowa Johnsona za ofensywne, nie stwierdzono, aby były szef MSZ popełnił przestępstwo z nienawiści. Cressida Dick potwierdziła również, że policja nie otrzymała żadnej skargi przeciwko Johnsonowi.
Brytyjska policja i Crown Prosecution Service (oskarżyciel publiczny, zbliżony do polskiej prokuratury) za przestępstwo z nienawiści uważają „każde przestępstwo, które jest postrzegane przez ofiarę lub jakąkolwiek inną osobę, jako motywowane wrogością lub uprzedzeniem, w oparciu o niepełnosprawność ofiary (…), rasę (…), religię (…), orientację seksualną (…) lub tożsamość transseksualną”.
Foto: By Steve Evans from Citizen of the World (India) [CC BY 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons