w ,

HIV, kiła i rzeżączka, czyli przykre pamiątki po wakacyjnych romansach

Lato trwa krótko, więc zwykle staramy się z niego korzystać z ekstremalną intensywnością. Czasami nawet zbyt ekstremalną. Dowodem na to jest notowany co roku – zaraz po sezonie urlopowym – wzrost zachorowalności na choroby przenoszone drogą płciową.

Plaża, wieczorna dyskoteka, impreza na kempingu – to wszystko sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości. Także tych bardzo, bardzo bliskich i, jak to zwykle bywa, krótkotrwałych. W wakacyjnych romansach nie ma nic złego. Pod warunkiem, że romansujemy z głową i na każdym etapie nowego związku myślimy nie tylko o beztroskich i niezobowiązujących przyjemnościach, ale o własnym zdrowiu.

To właśnie w lecie – jak pokazują statystyki – najczęściej podejmujemy ryzykowne zachowania seksualne. Świadczy o tym duży odsetek ciąż „odkrywanych” we wrześniu, październiku i listopadzie oraz odnotowywany w tym samym okresie wzrost zachorowalności na choroby przenoszone drogą płciową.

Co jest liderem niechlubnego rankingu najpopularniejszych powakacyjnych „weneryków”? Zakażenia wirusem HPV i opryszczka narządów płciowych. Trzecie miejsce zajmuje rzeżączka, która często przechodzi niezauważona (jest „leczona” trochę przy okazji, a wszystko za sprawą antybiotyków zażywanych nawet na prozaiczne przeziębienia).

wakacje2015_topmejt22

Jak się bawić i nie zakazić?

Stuprocentową ochronę przed wakacyjnymi (ale nie tylko takimi) chorobami przenoszonymi drogą płciową daje bezwzględna wstrzemięźliwość. Ale „oczywista oczywistość” to jedno, a letnie życie (i letnie, gorące romanse) żądzą się swoimi, nie zawsze racjonalnymi prawami.

Aby ograniczyć ryzyko zakażenia chorobą weneryczną należy przy współżyciu używać dobrej, sprawdzonej, kupionej w aptece prezerwatywy. Zawsze! Dodatkowo należy zwracać szczególną uwagę na wszelkie niepokojące zmiany na narządach płciowych partnera. W przypadku, gdy zauważymy pęcherze, ranki czy wysięki – zrezygnujmy ze współżycia. Tak samo należy zrobić wtedy, gdy podczas bliskiego kontaktu poczujemy (w strefach intymnych) nietypowy, zwykle bardzo nieprzyjemny zapach, świadczący nie tyle o braku higieny, ale o tym, że partner jest chory.

Nie ufajmy też zapewnieniom niedawno poznanej kochanki czy kochanka. Po pierwsze – obiekt naszych wakacyjnych westchnień może z premedytacją kłamać na temat swojego stanu zdrowia, a po drugie – nie zdawać sobie sprawy z tego, że cierpi na chorobę weneryczną, bo część z tego typu przypadłości przez wiele lat może przebiegać bezobjawowo.

Stało się i co teraz?

Cóż, życie upływające w towarzystwie ciepłych promieni słońca bywa przewrotne, przez co nawet najbardziej racjonalnej i odpowiedzialnej osobie może zdarzyć się chwila zapomnienia. Co wtedy?

Najlepiej jak najszybciej udać się do lekarza, bo tylko specjalista jest w stanie postawić wiarygodną diagnozę i zarekomendować stosowne leczenie. Nie warto diagnozować się na własną rękę lub konsultować z Doktorem Google, bo takie postępowanie przyniesie więcej szkody niż pożytku. Dlaczego? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że – mimo nawiązania letniego, ryzykownego romansu – jesteśmy zdrowi. Jeśli będziemy na siłę doszukiwać się objawów choroby, prędzej czy później uwierzymy w to, że złapaliśmy rzeżączkę czy opryszczkę. A kiedy na taką domniemaną chorobę zaczniemy się samodzielnie leczyć – będzie jeszcze gorzej, bo nie dość, że się nie wyleczymy, to jeszcze będziemy kurować się na schorzenie, na które wcale nie cierpimy.

Kiedy do lekarza?

Reasumując: jeśli wakacyjny wyjazd był naprawdę „gorący”, jeśli nie zachowaliśmy na urlopie należytej ostrożności, to zaraz po powrocie udajmy się do lekarza.

Obserwujmy też swoje ciało. Jeśli na narządach płciowych zauważymy zmiany opryszczkowe, grudki czy brodawki, na udach i pośladkach podejrzaną wysypkę, jeśli panowie zanotują ból i pieczenie przy oddawaniu moczu lub ropny wyciek z cewki moczowej, a u pań wystąpią upławy, nieregularne lub wyjątkowo obfite miesiączki – należy wszystkie te objawy zanotować i opowiedzieć o nich lekarzowi.

I spokojnie, większość chorób przenoszonych drogą płciową jest uleczalna. Ale, z drugiej strony, ignorowanie objawów może prowadzić do rozwoju innych schorzeń. Wśród najpoważniejszych konsekwencji nieleczenia „weneryków” wymienia się między innymi niepłodność, trwałe uszkodzenie wzroku czy zmiany nowotworowe.

Foto: Flickr (lic. CC)

Dodaj komentarz

Podpalenie i groźby wobec Polaków z Plymouth. „Następna będzie wasza rodzina”

£20,000 nagrody za informację na temat tego mężczyzny