w , ,

Oskar idzie do….

Mamy Oskara! Tydzień zaczął się wspaniale. Oprócz kwitnących krokusów i dłuższych dni, to najlepsza wiadomość miesiąca!

Dawno nie byłam tak dumna. Dumna z tego, że znowu jest o nas głośno. W dodatku jest to tak pozytywnie nagłaśniane i mocno fotografowane wydarzenie tygodnia. Ida dostała Oskara za brak koloru, szeleszczący język i niełatwy temat do rozmów. Nie zasypali Pawlikowskiego deszczem statuetek, a może i lepiej, jak wróciłby do domu przy ograniczeniach bagażowych? A na serio, pierwsza taka nagroda w historii polskiej kinematografii. Brawo! Nasz osobisty, zapracowany i już skrytykowany Oskar! Życie jest piękne, a my nauczmy się wreszcie cieszyć z małych rzeczy.

Do grona optymistów, wolnym krokiem dołącza grupa anty… pesymiści, krytycy, oponęci. I to jest właśnie najpiękniejsze w systemie, w którym żyjemy: wolność słowa i prawo do wyrażania własnej opinii. Zatem podyskutujmy , ale kulturalnie.

Cokolwiek się powie (złego lub dobrego) jedno jest pewne; ta nagroda uchyliła nam maleńkie drzwi do świata Hollywood. To niezwykła szansa dla naszych rodzimych artystów, którzy mają okazję rozwinąć wreszcie skrzydła, robiąc nam przy okazji piękną reklamę. Nie ważne jak, byle gadali, a wierzcie mi, że gadają! Będzie kasa, będzie promocja, będzie lepiej.

Prawdziwa sztuka krytyki sie nie boi, jednak co nas tak irytuje, drażni, a co złości? Tematyka, aktorstwo, biel i czerń? Cóż, przyzwyczajeni do jedynie slusznej wizji świata, krzywimy się na widok czegoś innego, nietypowego i brzydkiego. A temat jest niewątpliwie dla niektórych brzydki i śmierdzi skandalem… Ha, dualizm narodowy: kraj z historią zagmatwaną i nie zawsze czarno-białą, z całą mieszanką za, a nawet przeciw, kwitnie na przekór dziwacznej historii. Pesymiści, optymiści, ludzie dumni, wolni, my. Dźwigniemy i to.

Obraz udany, czy nie – nie mnie to osądzać. De gustibus non est disputandum – ilu widzów, tyle opinii. Nie od dziś wiadomo, że kontrowersyjność się sprzedaje, a sztuka rządzi się swoimi prawami. Film sie przebił, polskie kino triumfuje, jesteśmy na ustach całego świata. Może spowoduje to, że kilka osób sprawdzi w atlasie nasze położenie, wyguglują nas i przez tę cudowną chwilę będziem bohaterami wieczoru.

Gratuluję twórcom filmu, jestem szczęśliwa i wzruszona. Szczęśliwa, że jednak możemy, na przekór wszystkim i wszystkiemu, nadal tworzyć ciekawe rzeczy. Jesteśmy ambitni i kreatywni. Niech ta nagroda będzie inspiracją dla nas wszystkich. Bądźmy dumni ze swojej inności, z tą nutką buntu i szaleństwa w oczach, mimo trudnych czasów i skomplikowanej polityki.

Ja opiję nasz sukces zimną wyborową, zagryzę schabowym i z pieśnia na ustach rozruszam sąsiadów.

Cin cin Panowie i Panie! Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy o nas głośno w świecie!

Dodaj komentarz

Ewa! To nie sałata, to moje brudne ubrania!!

Hojny Tatuś :-)