Polska jest największą ofiarą „drenażu mózgów” ze wszystkich krajów Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu przygotowanego dla Europejskiego Komitetu Regionów, tylko w minionym roku w kraju UE, innym niż rodzinny, mieszkało blisko 580 tysięcy Polaków po studiach. To najwięcej spośród wszystkich państw Wspólnoty.
Z raportu wynika, że przepływ pracowników wewnątrz UE dotyczy (w ujęciu ogólnym) nieznacznego odsetka obywateli państw Wspólnoty. Jednak ta mobilność w niektórych rejonach Unii Europejskiej doprowadza do „drenażu mózgów”. Co kryje się pod tym osobliwym określeniem?
Magister migruje
Zacznijmy od danych. W ubiegłym roku we wszystkich krajach UE mieszkało około 511 milionów obywateli. Jeśli chodzi o osoby w wieku produkcyjnym, które zdecydowały się zamieszkać w innym (niż swój rodzinny) kraju Wspólnoty, było ich blisko 17 milionów (3 procent ogólnej populacji). Ponad połowa z tych 17 milionów zdecydowała się na przeprowadzkę do Niemiec (33 procent) i Wielkiej Brytanii (20 procent). Co czwarty z unijnych imigrantów (4,2 miliony) miał wyższe wykształcenie.
Najwięcej unijnych, najlepiej wykształconych migrantów w 2017 roku pochodziło z Polski (576 300 osób), z Niemiec (472 700) i Rumunii (467 500). Oznacza to, że – w liczbach bezwzględnych – to właśnie polscy magistrzy, doktorzy etc. najchętniej ze wszystkich najlepiej wykształconych Europejczyków opuszczali swój kraj i wybierali migrację do któregoś z państw UE.
„Drenaż mózgów” szkodzi Polsce
Jak wynika z raportu, w niektórych regionach UE swoboda przepływu pracowników doprowadziła do znacznego zmniejszenia się liczby osób dobrze wykształconych, a w efekcie – do zjawiska nazywanego „drenażem mózgów”.
„Drenaż mózgów” to zjawisko skłaniania dobrze wykształconych, wykwalifikowanych specjalistów do wyjazdu i podjęcia pracy w kraju uprzemysłowionym. Motywacją do wyjazdu są zwykle lepsze warunki ekonomiczne i bardziej nowoczesna organizacja pracy.
W ocenie autorów raportu: „Społeczna i ekonomiczna sytuacja regionów przyjmujących jest jednym z najważniejszych czynników przyciągających wysoko wykwalifikowanych pracowników”. Innymi słowy – zdaniem autorów dokumentu, najlepiej wykształceni wybierali te kraje, w których odnotowano najwyższy wzrost PKB i w których wynagrodzenia utrzymują się na wysokim poziomie. Ponadto, wysoko wykwalifikowani w wyborze krajów migracji kierowali się też podobieństwem językowym czy kulturowym.
Do czego prowadzi „drenaż mózgów”?
Eksperci ostrzegają, że odpływ wykształconych obywateli ma wpływ na wzrost bezrobocia (przy niedoborze wykwalifikowanych pracowników) i spadek wynagrodzeń, spowolnienie technologiczne i zmniejsza wydajność gospodarcza. Im mniej osób wyedukowanych, tym gorsze warunki administracyjne i bardziej napięta sytuacja polityczna.
Efektem ubocznym „drenażu” jest też „marnotrawstwo mózgów”. Dochodzi do niego, gdy dobrze wykształceni, wysoko wykwalifikowani pracownicy migrują do innego kraju UE, ale nie znajdują w nim pracy w zawodzie. W konsekwencji – jak tłumaczą autorzy raportu – są albo bezrobotni, albo pracują poniżej kwalifikacji.
Foto: @KlausHausmann, PixaBay, lic. CC0