w ,

Wielka Brytania. Specjalne detektory wykryją, czy kierowca używa telefonu podczas jazdy

Rusza kolejna odsłona pilotażowego programu, który ma na celu walkę z kierowcami używającymi podczas jazdy telefonów komórkowych. Specjalne detektory będą działać na A34 w Oxfordshire, w rejonie Thames Valley oraz w Hampshire.

Korzystanie z telefonów komórkowych podczas prowadzenia pojazdów mechanicznych (mowa na przykład o wysyłaniu wiadomości SMS, przeglądaniu stron www, prowadzeniu rozmowy z telefonem przy uchu, ale nie z wykorzystaniem zestawu głośnomówiącego) jest w Wielkiej Brytanii nielegalne od 2003 roku. Mimo że kary za korzystanie z komórek za kółkiem podniesiono dwa lata temu (mandat w wysokości 200 funtów i 6 punktów karnych), liczba kierowców, którzy łamią przepisy i w trakcie jazdy sięgają po telefon wciąż nie maleje.

Skoro nie działa groźba kary, może podziała ostrzeżenie?

W związku z tym, że dotychczasowe działania mające na celu zmniejszenie (najlepiej do zera) liczby kierowców korzystających z telefonów przyniosły niewielki efekt, brytyjskie władze zdecydowały się kolejny raz przetestować nowatorskie rozwiązanie.

Chodzi o detektory przypominające znaki drogowe ustawiane przy brytyjskich trasach. Tablice wyposażone są w czujniki mierzące częstotliwość sygnału 2G, 3G i 4G w telefonach komórkowych. Kiedy znak „wykryje”, że w przejeżdżającym samochodzie ktoś korzysta z telefonu, na ustawionej na poboczu tablicy pojawia się przekreślony symbol komórki. Co istotne, detektory rozróżniają, kiedy kierowca korzysta z zestawu głośnomówiącego (wtedy na tablicy nie pojawia się ostrzeżenie). System nie monitoruje jednak transmisji danych. Detektory nie wyłapują więc kierowców korzystających za kółkiem z internetu (a przez to nie rozróżniają, czy kierowca korzysta z map Google, czy może przegląda za kółkiem Facebooka). Detektory (przynajmniej jak na razie) nie potrafią też wykryć, kto w danym samochodzie korzysta z komórki – osoba kierująca czy pasażer.

System opracowany przez firmą Westcotec jest pierwszym tego typu rozwiązaniem na świecie. W związku z jego pewnymi niedociągnięciami, detektory nie działają jak fotoradary (nie karzą kierowców korzystających z komórek, a jedynie upominają ich sygnałem przekreślonego telefonu). System działa za to prewencyjnie i zbiera dane, które mają w przyszłości pomóc policji w opracowaniu mapy miejsc, w których kierowcy najczęściej sięgają po komórki.

W zeszłym roku inteligentne znaki były testowane w Norwich. Teraz system ruszy najpierw na A34 w Oxfordshire, a potem w rejonie Thames Valley oraz w Hampshire. Koszt jednego detektora to około 6 tysięcy funtów.

Dużo? Z policyjnych statystyk wynika, że każdej sekundy po brytyjskich drogach porusza się 660 tysięcy kierowców, którzy – w trakcie jazdy – korzystają z telefonów komórkowych. Funkcjonariusze ostrzegają, że kierowca z komórką przy uchu zwiększa ryzyko swojego udziału w wypadku aż czterokrotnie. W porównaniu z osobami jeżdżącymi na podwójnym gazie – kierowca, który wysyła w trakcie jazdy wiadomości SMS zwiększa ryzyko udziału w śmiertelnym wypadku aż dwukrotnie.

 

Foto: Pixinio, lic. CC0

Dodaj komentarz

Koniec Theresy May, Jeremy Corbyn premierem?

Pożar Notre Dame. Spalona katedra zostanie odbudowana (Zdjęcia)