To kolejny ciężki dzień, jesteśmy przepracowani i zmęczeni, a w nasz napięty grafik cudem wdarła się odrobina czasu pomiędzy planowanymi spotkaniami – w sam raz na posiłek, bo właśnie poczuliśmy nagły napad głodu. Co robimy? To jasne – wchodzimy do pobliskiego sklepu, stajemy pomiędzy półkami i zastanawiamy się nad tym, na co mamy w danej chwili ochotę. Kiełki soi? Marchewka? Może miska sałaty? Asortyment sklepu nieszczególnie zachwyca nas swoją okazałością. Rozglądamy się dookoła. Decyzja staje się łatwiejsza, zaraz po wyparciu wszystkich zbędnych, karcących nasze pragnienia myśli. Oj nie, tym razem nie sięgamy po żadną marchewkę. Naszym łupem staje się coś bardziej kuszącego – słodki batonik albo tabliczka czekolady. Chwila przyjemności, lekkie nasycenie, odrobina szczęścia i… sporo cukru. Czujemy się błogo – to nie jest nasz pierwszy raz. Nie jest to też ostatni.
Społeczeństwo coraz częściej dokonuje właśnie takiego wyboru. Po pierwsze – jest szybciej. Po drugie – jest taniej. Po trzecie – jest przyjemniej. Żyjemy szybko i nie mamy czasu na zdrowsze decyzje – każda chwila przecież kosztuje, a my potrzebujemy energii, która, choć krótkotrwała, najchętniej przyswajana jest przez nas właśnie w postaci cukru. Wybieramy to, co słodkie, nie myśląc tak naprawdę o tym, jak bardzo niekorzystny ma to wpływ na nasze organizmy i zdrowie, a w efekcie nie zdajemy sobie nawet sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od cukru. O tym możemy pomyśleć później, choć najczęściej poddajemy to analizie dopiero wtedy, kiedy jest już za późno. Często zdarza się tak, że nie jesteśmy w stanie odmówić sobie tej przepysznej przyjemności. Słaba wola notorycznie przegrywa w walce z silną ochotą i kończymy to starcie umorusani czekoladą niczym małe, nieświadome niczego i nieporadne dzieci. Być może z pewnych rzeczy się nie wyrasta, ale dlaczego tak się dzieje?
Czym jest cukier?
Cukier – te białe lub złotawe (w zależności od pochodzenia) kryształki o niesamowicie słodkich smaku noszą dumną nazwę sacharozy. Co ciekawe, nie tylko na niej się kończy nasz słodki zespół spożywczy. Cukier przybiera różne formy i znajdziemy go także pod postacią innych organicznych związków chemicznych takich jak glukoza, laktoza czy chociażby wszystkim nam znana (i ceniona) fruktoza. Fruktoza i glukoza powstają także na skutek rozkładu sacharozy w naszym organizmie. W większości są to cukry proste i choć nazwy mogą brzmieć dumnie, konsekwencje nadmiernego ich spożywania z pewnością są mniej zjawiskowe.
Dlaczego tak uzależnia?
Cukier można przyrównać do legalnego narkotyku – tak, jak narkotyki powoduje uzależnienie. Łatwo zaobserwować, że ludzie, którym go brakuje szybciej się denerwują, są drażliwi, a niekiedy także agresywni. Obniża się poziom glukozy we krwi i od razu jesteśmy „na głodzie”. Często nie potrafimy znaleźć umiaru, o czym świadczy rosnący rozmiar społeczeństwa, które w coraz większej mierze boryka się z ewoluującą otyłością. To jeden z najbardziej powszechnych skutków uzależnienia cukrowego, a jeśli nie najstraszliwszy, to z pewnością najbardziej widoczny. Uzależnienie od cukru powstaje z prostej przyczyny – dostarczając naszemu organizmowi dawkę słodkości powodujemy, że poziom serotoniny we krwi automatycznie wzrasta. Serotonina, znana innym jako „hormon szczęścia”, jest istotnym neuroprzekaźnikiem w ośrodkowym układzie nerwowym, który reguluje nasz nastrój, sen, apetyt, a nawet potrzeby seksualne. Łatwo przyswajalne cukry proste w zawrotnym tempie podnoszą jej poziom, ale na wyjątkowo krótki okres. Co więcej, częste podnoszenie się w organizmie poziomu endorfin, których wzrost wywoływany jest nie tylko takimi czynnikami jak wysiłek fizyczny, ale przede wszystkim dietą, a dokładniej obecnymi w niej cukrami powoduje, że nasze ciało się po prostu uzależnia. Wtedy mamy już problem. Sytuację tę można przyrównać do zakochanego nastolatka, który gdy tylko traci z pola widzenia swoją ukochaną, usiłuje zrobić wszystko, żeby znowu znaleźć się obok niej. Jego miłość jest tak wielka, że nie jest w stanie nad nią zapanować. Tak samo jest z naszym ciałem – raz zasmakowawszy cukrowego afrodyzjaku, pragnie powracać do stanu, w którym poziom glukozy we krwi był wystarczająco duży, a my czuliśmy się po prostu szczęśliwsi. Zawdzięczamy to wysokiemu indeksowi glikemicznemu słodkich (choć nie tylko) produktów, który powoduje skoki cukru w organizmie. Pragnienie „cukrowego szczęścia” jest tak duże, że okiełznanie go niekiedy graniczy z cudem. Widocznie nasze ciało wychodzi z założenia (które fakt faktem, nie jest do końca pozbawione sensu), że głupcem byłby ten, który raz zaznawszy szczęścia, nie pragnąłby skosztować go powtórnie. Problem tkwi jednak w tym, że takie założenie gubi swój metaforyczny wymiar i zaczyna być rozumiane w całkowitym od niego oderwaniu – dlatego kosztujemy, dosłownie, wszystkiego, co jest słodkie. Siejemy spustoszenie na sklepowych półkach, a przy okazji także w naszych ciałach.
Niegdyś spożycie cukrów nie było aż tak duże – kiedyś był to produkt elitarny i nie każdy miał do niego łatwy dostęp. Wraz z rozwojem cywilizacji, zmieniły się także uwarunkowania ekonomiczne i rozwinęła się produkcja, a cena produktu mocno spadła. Obecnie spożycie cukru na świecie rośnie w zawrotnym tempie i jest jednym z naczelnych problemów krajów wysokorozwiniętych, w których społeczeństwo z dnia na dzień staje się coraz grubsze. Nie chodzi już tak naprawdę jedynie o walory estetyczne – bo ile ludzi, tyle opinii i gustów. Sednem sprawy jest jednak pogarszający się stan zdrowia osób dotkniętych tym problemem. A dziś cukier znajdziemy niemalże we wszystkim – począwszy od słodyczy, aż po same pieczywo. Internet i szeroko pojęte media aż huczą od alertów, mających ostrzec nas przed skutkami nieracjonalnej diety i postępującego uzależnienia. Jeden z nich znajdziemy w artykule pochodzącym z internetowego portalu naukowego PAP – Nauka w Polsce, w którym wyraźnie uwypuklony został wpływ cukru na wątrobę. Nasza wątroba jest miejscem, w którym metabolizowana jest glukoza i fruktoza. Na skutek tego dochodzi w niej do produkcji tłuszczów, a te z kolei przyczyniają się do rozregulowania równowagi hormonalnej ludzkiego ciała. Bazując na wnioskach pochodzących ze wspomnianych w artykule badań prowadzonych przez dr Geoffrey’a Hammond’a, ów proces wywołuje niski poziom SHGB (białka wiążącego hormony płciowe), a co za tym idzie – skutkuje zaburzeniami hormonalnymi (takimi jak pojawianie się trądziku czy chociażby nabywanie przez kobiety typowo męskich cech).
Na tym jednak nie koniec, bo skutki są dalekosiężne, a co gorsza – zatrważające. Kolejny trop wskazuje nam dr Scott, autor artykułu opublikowanego na stronie olsonnd.com, poruszającego istotę wpływu cukru na pracę ludzkiego mózgu. Zdecydowanie promuje on pogląd mówiący o tym, że zbyt duży poziom cukru wpływa na wytwarzanie BDNF – neurotropowego czynniku pochodzenia mózgowego, utrzymującego żywotność komórek nerwowych i odpowiedzialnego między innymi za naszą błyskotliwość czy tworzenie nowych wspomnień. Dr. Scott podkreśla, że BDNF jest niezbędny dla normalnego funkcjonowania mózgu i rozwoju, a dieta bogata w cukier pozbawia nas tego dobrodziejstwa i może prowadzić nawet do cukrzycy. Najprościej mówiąc – zajadając nagminnie czekoladę, dobrowolnie się upośledzamy. Cukrzyca, otyłość, próchnica… Efektów złej diety można znaleźć jeszcze więcej – kluczem jest jednak sposób na walkę ze zgubnymi nałogami, ale o tym już za tydzień.
Foto: Flickr (lic. CC)