Mleko, chleb i świeże warzywa są dzisiaj tańsze niż rok temu. W ogólnym rachunku – i w porównaniu do 2014 – ceny żywności w brytyjskich marketach spadły o 2,5%. Dlaczego tak się dzieje i w którym sklepie wydamy najmniej na codzienne sprawunki?
Publicyści z The Grocer w kooperacji z analitykami z portalu BrandView przyjrzeli się cenom aż 60 tysięcy produktów dostępnych w sklepach sieci Tesco, Asda, Sainsbury’s i Morrisons. Okazało się, że wzięte pod lupę markety w przeciągu zaledwie roku obniżyły ceny o 2,5%. Wszystkiemu „winny” jest wzrost popularności tańszych sieci. Ekonomiczna oferta Aldi i Lidl dla wielu Brytyjczyków stała się sposobem na przetrwanie kryzysu. Droższe markety nie miały więc wyjścia: aby utrzymać klientów – musiały podlizać się naszym portfelom.
I wszystko wskazuje na to, że promocji będzie więcej. Aldi w zakresie sprzedaży wyprzedził już Waitrose – „tanie” sklepy tego brandu zajmują szóste miejsce na liście najchętniej odwiedzanych marketów, a sieć cieszy się stale rosnącym udziałem w rynku (obecnie wynosi on 5,3%). Nic więc dziwnego, że drożsi konkurenci – Tesco, Asda, Sainsbury’s i Morrisons – biorą przykład z ekonomicznych dyskontów i radykalnie obniżają ceny produktów spożywczych. A który sklep ma najbardziej atrakcyjne ceny i czy te szalone obniżki wpływają na jakość tego, co codziennie wkładamy do garnków?
Dobre, bo tanie czy zdrowe i niedrogie?
The Grocer oszacował, że wszystkie cztery sieci – zadziwiająco zgodnie – obniżyły przede wszystkim ceny napojów bezalkoholowych (o 3,9%) i napojów alkoholowych (3,4%).
W ramach testu – publicyści w każdym z popularnych (tych tanich i drogich) marketów włożyli do koszyka 33 najczęściej kupowane produkty. W badaniu porównawczym najlepiej wypadł Aldi – zakupy zrobione w sklepie tej sieci kosztowały £42.15, czyli o £8 mniej niż w zeszłym roku. Na drugim miejscu uplasowały się zakupy w marketach Tesco (wypełniony po brzegi mlekiem, pieczywem czy jajami koszyk kosztował £53,97), a na trzecim – oferta Morrisons (za zakupy zapłacono £54.29).
Jest taniej – to fakt. Ale może być jeszcze oszczędniej! Jeśli naprawdę zależy nam na zminimalizowaniu wydatków na jedzenie, dobrym pomysłem okaże się robienie wybiórczych zakupów i polowanie na promocje. A więc: po jajka do Aldi, po chleb do Sainsbury’s, po konserwę (choćby polską) – marszem do Tesco. A kiedy uznamy, że chcemy jeść nie tylko niedrogo, ale przede wszystkim smacznie i zdrowo – doszukiwanie się w obniżce cen powiązania ze spadkiem jakości oferowanych w promocji produktów będzie bezcelowe. Zdecydowanie lepszą praktyką okaże się dokładne studiowanie etykiet i, po prostu, robienie zakupów z głową.
To, że popularne sieci tak mocno obniżają ceny dostępnych na półkach ich sklepów produktów jest standardową taktyką w walce o uwagę klienta i pozytywnym, długofalowym pokłosiem zeszłorocznych, bardzo urodzajnych plonów. Sezon się udał, więc żywność tanieje. Tanieje też transport, więc ceny żywności – której jakość na szczęście nie spada – jeszcze szybciej i bardzo przyjemnie lecą w dół.
Foto: Flickr (lic. CC)