Dwa rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu przeleciały dziś w pobliżu brytyjskiej przestrzeni powietrznej. A wcześniej – do kanału La Manche wpłynęły trzy rosyjskie okręty.
Rzeczniczka brytyjskiego ministerstwa obrony w oficjalnym oświadczeniu podała, że rosyjskie maszyny były eskortowane przez RAF. Nie wiadomo, gdzie dokładnie pojawiły się bombowce. Pewnym jest natomiast to, że w eskorcie – ze strony brytyjskiej – brały udział myśliwce Typhoon, które wystartowały z bazy Królewskich Sił Powietrznych w Szkocji.
Kolejny tego typu incydent
To nie pierwszy raz, kiedy rosyjskie maszyny przekraczają lub niebezpiecznie zbliżają się do granic Wielkiej Brytanii. Wcześniej, trzy rosyjskie okręty – niszczyciel, tankowiec i okręt wsparcia – wpłynęły do kanału La Manche. Jednostki wracają z Morza Śródziemnego. Teraz, jak podaje rosyjskie ministerstwo obrony, płyną na wody Północnego Atlantyku, gdzie będą brały udział w ćwiczeniach. Obserwuje je między innymi brytyjska fregata HMS Argyll.
W styczniu natomiast, rosyjskie bombowce przeleciały niespodziewanie nad kanałem La Manche. Brytyjskie władze zmuszone były wtedy do szybkiego skorygowania tras samolotów cywilnych. Z kolei w marcu rząd Szwecji protestował przeciwko lekkomyślnym działaniom rosyjskich pilotów wojskowych, którzy latali nad Bałtykiem z wyłączonymi transponderami. Ich działania przyczyniły się do powstania poważnych problemów z płynnym zarządzaniem ruchem lotniczym.
Celowa prowokacja?
Stosunki między Wielką Brytanią (i innymi państwami NATO) a Rosją są napięte od wybuchu konfliktu na Ukrainie. Dodatkowym ogniwem zapalnym jest śledztwo prowadzone w sprawie zabójstwa Aleksandra Litwinienki. Ten rosyjski emigrant – a przy okazji podpułkownik KGB i zagorzały krytyk Putina – został otruty izotopem polonu. Miało to miejsce w 2006 roku w Londynie.
Komentatorzy będący blisko tej bezprecedensowej sprawy podejrzewają, że za zabójstwo Litwinienki odpowiada Andriej Ługowoj. Od 2007 roku rząd Wielkiej Brytanii bezskutecznie domaga się od Rosji jego ekstradycji.
Foto: Flickr (lic. CC)