Przemysław Mackojc
Carl Thompson ważył 412 kg i nie chciał poddać się operacyjnemu zmniejszeniu żołądka. Liczył na to, że nadmiarowe kilogramy zrzuci w naturalny sposób. Jego ostatnim posiłkiem była szarlotka i lody. Mężczyzna zmarł w wieku zaledwie 33 lat.
Służbom medycznym aż kilka godzin zajęło wyniesienie zwłok Thompsona, który zmarł w swoim mieszkaniu w Dover. Finalnie ciało mężczyzny przesunięto na balkon, a stamtąd – za pomocą dźwigu – sprowadzono na ziemię.
Thompson doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jakim zagrożeniem dla jego życia jest monstrualna otyłość. Lekarze ostrzegali go, że jedynie utrata 70% masy ciała może uratować go przed szybką śmiercią. Mężczyzna jednak nie chciał poddać się operacji zmniejszenia żołądka licząc na to, że zbędne kilogramy uda mu się zrzucić w naturalny sposób i ze wsparciem terapeuty. Wszystko wskazuje na to, że Thompson próbował walczyć z otyłością i – jak przyznaje właściciel restauracji z której mężczyzna zamawiał regularnie posiłki – jadł mniej niż zwykle. To właśnie w tej pizzerii Thompson zamówił swoje najprawdopodobniej ostatnie danie: szarlotkę i lody.
Thompson, którego brytyjskie media określiły „najgrubszym człowiekiem w UK” od zawsze zmagał się z otyłością. Kryzys nastąpił w 2012 roku, kiedy zmarła matka mężczyzny. Od tamtej pory 33-letni mieszkaniec Dover pocieszał się śmieciowym jedzeniem i codziennie pochłaniał ponad 10 tysięcy kalorii.
W konsekwencji, w przeciągu niespełna 3 lat przytył od 190 do 412 kilogramów, przez co nie był w stanie wykonywać samodzielnie nawet najprostszych czynności. Opiekę nad nim sprawowali pracownicy NHS. Doszło do tego, że przykuty do łóżka Thompson zamawiał jedzenie z dostawą, na które tygodniowo przeznaczał około 200 funtów.
Jeszcze kilka tygodni temu mężczyzna wystąpił w programie „This Morning”, gdzie opowiadał o swoim losie i deklarował, że chce odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Nie zgadzał się na operację , którą zalecali lekarze a którą on sam uznawał za zbyt ryzykowną.
Foto: materiały prasowe
