Jeszcze w tym miesiącu w większości domów mieszkańców Wysp pojawi się co najmniej jeden dziki lokator. Włochaty, szybki, lubiący ciepełko i potrafiący rozmnażać się w ogromnym tempie.
Chodzi o kątniki olbrzymie, pająki pochodzące z północno-zachodniej Europy i budujące charakterystyczne, płaskie pajęczyny wyposażone w trudny do przeoczenia lejek. Koniec lata to dla nich bardzo trudny moment. Zbliżający się chłód i deszcz stwarzają zagrożenie, więc kątniki rozpaczliwie szukają nowego meldunku. A że lubią – między innymi – ciemne piwnice, intymne strychy czy ciepłe salony i sypialnie, z dziką radością przenoszą się (właśnie na na przełomie sierpnia i września) do brytyjskich domów i mieszkań.
Jak wygląda i dlaczego straszy?
Nazwa zobowiązuje – kątniki olbrzymie są duże. Osobniki żeńskie tego gatunku mogą osiągnąć do 18 mm długości, a osobniki męskie rosną od 12 do 15 mm. Niewiele? Spokojnie, mowa o wielkości korpusu, do którego należy doliczyć odnóża. Rozpiętość ośmiu „łapek” kątników jest imponująca i dochodzi do 100 mm, dzięki czemu cały pająk – odnóża plus korpus – osiąga nawet 15 cm!
Kątniki są nie tylko duże, ale i włochate. Na szczęście te zwykle brązowe lub żółte pająki nie są jadowite. Ale potrafią gryźć, a ból towarzyszący ukąszeniu (mimo że rzadko kiedy pająkom udaje się przebić ludzką skórę) można porównać z bólem powodowanym przez użądlenie pszczoły.
Jak walczyć z kątnikami?
No właśnie – nijak. Specjaliści ostrzegają, że rozpoczynająca się właśnie inwazja kątników olbrzymich na brytyjskie domostwa jest praktycznie niemożliwa do zahamowania. Najlepiej będzie więc pogodzić się z ich towarzystwem i cierpliwie czekać na wiosnę, kiedy pająki opuszczą nasze domy. Można, ewentualnie, zainwestować w kota, w nadziei, że futrzak zechce polować na te potworki.
Reasumując – kątniki są duże i włochate, przez co nie cieszą się zbytnią sympatią ludzi. Nie wyrządzą nam wielkiej krzywdy, bo należą do żyjątek ceniących ciszę, spokój i samotność. To golden retrievery wśród pająków – stworzenia praktycznie bezkonfliktowe, atakujące tylko wtedy, kiedy naruszymy ich strefę komfortu. Kiedy wkroczymy na ich terytorium – uciekają z wyśrubowaną prędkością 0,53 m/s (zdolność do szybkiego przemieszczania się docenili między innymi wydawcy Księga rekordów Guinnessa!). Najlepiej więc – jeśli już na nie natrafimy – zostawić kątniki w spokoju.
Jeśli jednak będziemy mieli dość obecności niechcianych lokatorów i zdecydujemy się na zastosowanie chemicznych środków, należy pamiętać, żeby opryski regularnie powtarzać, bo samice kątników znane są z tego, że potrafią złożyć nawet kilkaset jaj!
Foto: Wikipedia (lic. PD)