Policja Kent wydała oświadczenie, w którym podała kilka szczegółów dotyczących okoliczności tragedii, odkrytej po wezwaniu na Trafalgar Court w Gillingham wczoraj wieczorem. Rzecznik policji powiedział, że jest „sprawa szczególnie wrażliwej materii”. To zrozumiałe, gdyż w budynku wciąż znajduje się najbliższy krewny zmarłych.
Policja i śledczy sądowi prowadzą obecnie dochodzenie w szeregowym domu, w którym odkryto szokujące znalezisko.
Karetka, służby medyczne i policja zostali wezwani do „nagłego wypadku” w mieszkaniu na Trafalgar Street. Policja później potwierdziła, że zmarło dwóch ludzi, ale odmówiła dalszych komentarzy.
Sąsiad Tony Hooper powiedział, że drogi dojazdowe do posesji były całkowicie zablokowane przez służby ratunkowe. „Oficerowie kryminalni pojawili się u nas tuż po 16.30. Tłukli się w jednym z domów przez całą noc, a rano wciąż w nim pracowali”.
Policja przeprowadza dochodzenie w związku ze śmiercią dwóch osób i prowadzi rozmowy z sąsiadami.
Część mieszkańców została ewakuowana na czas czynności operacyjnych (ok. godziny). Funkcjonariusze nadal blokują dostęp do mieszkania w którym doszło do tragicznego zdarzenia, w tym korytarz prowadzący do innych mieszkań.
Pojazdy służb ratowniczych były zaparkowane w pobliżu domu przez kilka godzin, a rzecznik policji powiedział, że oficerowie prowadzą dochodzenie w okolicy.
Jeden ze świadków doniósł, że widział pięć pojazdów policyjnych i kilka karetek na miejscu zdarzenia.
W oświadczeniu policji Kent czytamy: „Policję Kent wezwano w dniu 14 marca 2016 roku o 16:40 w związku z podejrzeniem zgonu dwóch osób do mieszkania przy Trafalgar Street w Gillingham. Wkrótce na miejscu zdarzenia pojawili się oficerowie policji i Secamb (medyczne służby ratownicze). Znaleziono ciała dwóch osób. Prowadzimy szerokie dochodzenie w celu ustalenia przyczyn śmierci”.
Rzecznik potwierdził, że jedna karetka pogotowia i trzy samochody służb paramedycznych zostały wezwane do mieszkania na Trafalgar Court o 16:40.
Więcej informacji podamy wkrótce.
Foto: Google Maps