W informacji podanej w czwartek, 17 marca przez radio TOK FM w warszawskim szpitalu kilka tygodni temu zmarło dziecko, uczestniczące w tzw. „ospa party”, ostatnio wyjątkowo chętnie organizowanych przez lobby rodziców tzw. antyszczepionkowców. Półtoraroczne dziecko trafiło na izbę placówki lecznictwa stacjonarnego w stanie agonalnym, z rozwiniętą sepsą. Minister zdrowia przestrzega przed antyszczepionkową obsesją, najczęściej wynikającą z braku szczegółowej wiedzy i niedoinformowania. Zapowiada, że do rodziców wystosowana zostanie kampania informacyjna dotyczącą programu szczepień.
Robert Krawczyk, dyrektor warszawskiego szpitala przy ul. Żwirki i Wigury został szczegółowo przepytany przez dziennikarzy w piątkowy poranek o okoliczności dotyczące tragicznego w skutkach zdarzenia. „Dziecko, o którym dzisiaj mówimy w mediach, przyjechało do nas 5 tygodni temu. Zmarło w wyniku sepsy i wstrząsu septycznego. Dziecko przyjechało z objawami, które świadczyły, że od kilku dni chorowało na ospę” – mówił Krawczyk.
Dyrektor podkreślił, że dziecko zostało przywiezione na izbę w skandalicznie złym stanie ogólnym, z wysoką temperaturą i wszystkimi objawami uogólnionej posocznicy. „Dziecko przyjechało z objawami, które wskazywały, że miało ospę. Było w stanie agonalnym i w ciągu godziny od przyjęcia zmarło” – poinformował dziennikarzy Krawczyk.
Dyrektor przyznał, że pierwszy raz w swojej karierze lekarskiej spotkał się z określeniem „ospa party” i nie posiada konkretnych dowodów wskazujących na to, że rodzice dziecka w takim wydarzeniu uczestniczyli. „Nie mam też pojęcia, czy rodzice są przeciwnikami szczepień” – powiedział. Informacja ta wypłynęła jednak, dzięki świadkom zdarzenia i jest obecnie potwierdzana przez policję. „Każdy zgon w szpitalu, który następuje w czasie krótszym niż 24 godziny od przyjęcia jest zgłaszany do odpowiednich służb i tak też było w tym przypadku” – o czynnościach podjętych przez szpital poinformował dyrektor.
Dodał także, że dziecko zostało przywiezione z domu. – Nie przypominam sobie, aby wcześniej doszło do takiego przypadku w naszym szpitalu – stwierdził.
Trzeba zaznaczyć, że obecnie szczepionka na ospę wietrzną nie należy do pakietu szczepień obowiązkowych, choć są plany ministerstwa, aby takowe szczepienie stało się obowiązującym. Trwają czynności sprawdzające, czy rodzice faktycznie uczestniczyli w tzw. „ospa party” i czy tym samym, świadomie nie narazili 1,5-rocznego malucha na konsekwencje ciężkiego zakażenia i niebezpieczeństwo koinfekcji. Sprawdzone zostanie również to, czy nie doszło do kardynalnych zaniedbań w opiece nad dzieckiem.
Jeśli informacja o uczestnictwie rodziny w „ospa party” się potwierdzi oznacza to, że rodzice chcieli, żeby w rozumiany przez nich jako naturalny sposób dziecko szybko przeszło chorobę i zwiększyło odporność. „Ospa party polega na tym, że składa się wizyty z dziećmi rodzinom, w których są chorzy na ospę. Ludzie uważają, że jest to najlepsza metoda, żeby zarazić dziecko ospa wietrzną i żeby ono przechorowało tę chorobę” – powiedziała krajowa konsultant ds. pediatrii, Teresa Jackowska. Wedle Jackowskiej, taka decyzja rodziców może doprowadzić do tragicznych skutków – nawet u zdrowego dziecka bez obciążeń. „Podobnych spraw, które kończą się poważnymi konsekwencjami dla życia i zdrowia dzieci może być więcej. Rodzice najgorszą karę już ponieśli, ale ta powinna być lekcją dla wszystkich” – powiedziała.
Panuje obiegowa opinia, że jeśli dziecko zostanie zainfekowane ospą i przejdzie chorobę to nabierze na nią wtórnej odporności. Rodzice zapominają jedynie, że nie u wszystkich dzieci ospa będzie mieć łagodny przebieg, a te z obniżoną odpornością, czy obciążone dodatkowymi chorobami powinny zostać profilaktycznie zaszczepione, gdyż nawet, jeśli zachorują infekcja, dzięki obecnym we krwi przeciwciałom, będzie mieć lżejszą formę. Poza tym, przekonanie, że wystarczy raz odchorować ospę i ma się z nią spokój do końca życia jest miejską legendą. Wirus wywołujący ospę – Varicella-zoster virus (w skrócie VZV) wywołuje również, występującego najczęściej u starszej młodzieży i dorosłych z obniżoną odpornością, półpaśca, którego „przechodzenie” może mieć konsekwencje na całe życie.
Do grup podwyższonego ryzyka przy zachorowaniu na ospę wietrzną należą wcześniaki, niemowlęta, młodzież powyżej 13 roku życia i dzieci z obniżoną odpornością. Większe jest tu ryzyko rozwoju zapalenia płuc, opon mózgowych i mózgu, które mogą skończyć się nawet śmiercią.
Ospa to jedna z najbardziej charakterystycznych dla wieku dziecięcego chorób zakaźnych. W Polsce notuje się co roku około 140 tysięcy przypadków zachorowania, z czego większość dotyczy dzieci w wieku od 4 lat do 9 roku życia. Ospa jest chorobą przedszkolną, gdyż większość dzieci przechodzi ją w przedszkolu i zerówce.
Foto: public-domain-image.com