Okazuje się, że nie tylko Brytyjczycy stają okoniem wobec polityki centralnego, brukselskiego sterowania. Jednak ich odważne wystąpienie pociąga za sobą dość nieoczekiwane skutki, nie wprawdzie w kwestii samego buntu poszczególnych krajów europejskich przeciw wspólnotowej unifikacji. Zaskakuje to, który z krajów postanowił wziąć przykład ze swojego… sąsiada.
Sam pomysł organizacji brytyjskiego referendum zatrząsnął UE w posadach. Od wyniku czerwcowego głosowania zależy przyszłość nie tylko Zjednoczonego królestwa, ale całej wspólnoty i to nie tylko w kwestiach polityczno-ekonomicznych. Coraz częściej podnoszone są głosy o sensowność funkcjonowania wewnątrz struktur UE w jej państwach założycielskich: Niemczech (gdzie falę negatywnych opinii o Unii wywołała inna fala, uchodźców z okupowanej Syrii i krajów arabskich), Holandii, ale także w Czechach.
Najgłośniej o niezgodzie na funkcjonowanie w obrębie UE w jej obecnym kształcie i z toczącymi ją problemami słychać jednak we Francji. Już więcej niż połowa mieszkańców tego kraju (53 proc.) opowiada się za możliwie szybkim przeprowadzeniem referendum dotyczącym rewizji akcesji Francji w Unii. Spośród osób ankietowanych w badaniu 33 proc. zagłosowałoby za Frexitem, czyli opuszczeniem UE, a 45 proc. poparłoby utrzymanie obecnego statusu. Mało tego, aż 25 proc. Francuzów domaga się natychmiastowej likwidacji strefy Schengen, a tym samym ponowienia kontroli granicznej. Niechęć do wolnego przepływu ludności i radykalizacja opinii jest wypadkową zeszłorocznych ataków terrorystycznych w stolicy kraju, gdzie zginęło 130 osób, a aktów tych dokonali swobodnie podróżujący po Europie bojówkarze ISIS.
Gdyby 23 czerwca Brytyjczycy zdecydowali się opuścić UE dla istnienia wspólnoty będzie to katastrofa. Jeśli jednak dołączą do nich Francuzi będzie to prawdziwy gwóźdź do trumny, w tym przypadku śmiało można mówić o przejściu do historii świata najprężniej działającego gospodarczo-politycznego związku demokratycznych państw. Francja jest przecież jednym z krajów założycielskich Wspólnoty Europejskiej, matki Unii Europejskiej i głównym, obok Niemiec, filarem UE. Wyjście Francji z UE oznacza jej praktyczny koniec.
Mimo bycia centralnymi członkami Unii, Francja i Wielka Brytania zawsze były tradycyjnie wrogo nastawione do dalszej integracji europejskiej. W 2005 roku francuscy wyborcy w przeważającej części odrzucili proponowaną konstytucję europejską. Zdaniem dr Davida Leesa, romanisty z University of Warwick: „Referendum we Francji jest absolutnie możliwe. Oczywiście, gdyby Wielka Brytania większością głosów zdecydowała się opuścić UE w czerwcu, myślę, że Francja znajdzie się pod rosnącą presją, aby wziąć przykład z sąsiada i będziemy mieć kolejne referendum. Brexit zmieni cały charakter UE”.
Rosnący eurosceptycyzm we Francji jest związany z długotrwałym kryzysem gospodarczym kraju po zawirowaniach w strefie euro, a także z rosnącym kryzysem migracji w Calais i zagrożeniem terrorystycznym w związku z Schengen.
Według dra Leesa: „Istnieje również ogromne niezadowolenie z rządów François Hollande’a, który pozostaje najmniej popularnym prezydentem w historii Republiki. Poza tym, Francja jest jednym z największych płatników na rzecz UE. To naturalne, że Francuzi przyglądają się posunięciom Brytyjczyków i pytają „dajemy Europie więcej, niż Wielka Brytania, z jakiej racji mamy nie negocjować warunków?”
Z takiego wyniku francuskich sondaży najbardziej cieszy się liderka Frontu Narodowego, Marine Le Pen, która stwierdziła, że „tak wyraźnie przedstawione żądanie przez rodaków referendum jest bardzo zachęcające”.
Foto: Wikipedia (lic. CC)