„Chcemy nadal strzec pokoju i bezpieczeństwa w Niemczech” – powiedziała Angela Merkel na konferencji prasowej zorganizowanej w sprawie piątkowego ataku. W strzelaninie w centrum handlowym zginęło 9 osób (7 z nich to nastolatkowie), a 27 zostało rannych. 13-letnia dziewczynka walczy o życie w szpitalu. Wśród ofiar śmiertelnych było trzech Turków, trzech kosowskich Albańczyków oraz jeden obywatel Grecji. Sprawca napaści popełnił samobójstwo.
Merkel podziękowała za wyrazy solidarności i kondolencje, które do Niemiec napływają ze wszystkich stron świata. „Pokazujecie, że mieszkamy w społeczeństwie humanizmu, to jest nasza największa siła” – podkreślała kanclerz.
„Taki wieczór, taka noc jest trudna do zniesienia dla każdego z nas, tym bardziej, że w ciągu kilku ostatnich dni musieliśmy przyjąć wiele strasznych wiadomości” – przyznała niemiecka polityk, która jednocześnie chwaliła profesjonalne zachowanie policji i solidarność mieszkańców Monachium. Wspominając niedawny zamach z Nicei i atak na podróżnych jadących niemieckim pociągiem (pisaliśmy o tym tutaj – KLIK!) Merkel przyznała, że „To są miejsca, w których mógł przebywać każdy z nas. Dlatego mogę zrozumieć każdego, kto dziś czuje się niepewnie zbliżając się do grupy ludzi, kto zastanawia się, czy jest bezpieczny”.
Kanclerz uspokajała przy tym, że niemieckie siły bezpieczeństwa działają na najwyższym poziomie i zapewniała, że państwo zrobi wszystko, aby zapewnić obywatelom i mieszkańcom Niemiec wolność i bezpieczeństwo.
Co wiemy o sprawcy?
Podczas przedpołudniowej konferencji ujawniono nowe informacje na temat sprawcy. 18-latek – według szefa bawarskiej policji – urodził się i wychowywał w Monachium. Miał podwójne niemiecko-irańskie obywatelstwo. Według władz działał w pojedynkę i nie należy wiązać go z tzw. Państwem Islamskim. „Znaleźliśmy natomiast dowody na amok, czyli próbę szaleńczą” – przyznał szef bawarskiej policji. Nastolatek nie figurował w kartotekach jako podejrzany. Miał na koncie udział w dwóch bójkach z rówieśnikami, a wcześniej – jako poszkodowany brał udział w postępowaniu dotyczącym kradzieży.
Z relacji sąsiadów i szkolnych kolegów wynika, że 18-latek był raczej cichy i skryty. Wcześniej leczył się na depresję. Policja jest w kontakcie z jego bliskimi. Rodzice nastolatka są w ciężkim stanie psychicznym i nie mogą jeszcze złożyć stosownych zeznań.
Podczas przeszukiwania pokoju chłopaka policja znalazła książkę „Amok w głowie. Dlaczego uczniowie zabijają?”. Funkcjonariusze zabezpieczyli też komputer należący do atakującego. Serwis Conflicy News poinformował, że nastoletni napastnik był użytkownikiem aplikacji WhatsApp i – jako awatarem – posługiwał się tam zdjęciem Andreasa Breivika. Specjaliści wskazują, że atak w Monachium miał miejsce dokładnie pięć lat po krwawych wydarzeniach w Norwegii.
Według The Telegraph nastolatek używał fałszywego konta w serwisie Facebook, za pomocą którego namawiał dzieci i nastolatków do przyjścia do centrum handlowego w dzień strzelaniny. Napastnik miał się też włamać się na Facebookowe konto młodej kobiety, za pośrednictwem którego namawiał do przyjścia do Olympii w piątek około 16:00. To z tego konta – jak twierdzą dziennikarze – nastolatek wysyłał wiadomości do potencjalnych ofiar. „Dam wam coś, jeśli tego będziecie chcieli, nie będzie to zbyt drogie” – pisał.
Ustalono, że 18-latek posługiwał się nielegalną bronią Glock 17 (kaliber 9 milimetrów), z której spiłowano numery seryjne. Jak oświadczyli przedstawiciele policji, na podstawie obdukcji stwierdzono, że sprawca zmarł od rany postrzałowej głowy. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo. W związku z tym, że zbrodnia miała charakter „klasycznego ataku bez motywacji politycznych” prokuratura federalna nie będzie na razie prowadzić w tej sprawie postępowania.
Foto: Wiki (lic. PD)