Po wyjściu z Unii Europejskiej Zjednoczone Królestwo może uruchomić rozszerzoną procedurę tzw. hamulca awaryjnego. Kuluarowe rozmowy w sprawie unijnych ustępstw względem UK już się rozpoczęły – donoszą dziennikarze Guardiana. Co to oznacza dla Polaków?
W lutym tego roku David Cameron wynegocjował z Unią Europejską możliwość wprowadzenia hamulca bezpieczeństwa, który zakładał między innymi czasowe wyłączenie nowych imigrantów spod brytyjskiego systemu socjalnego (o tym rozwiązaniu pisaliśmy tutaj – KLIK!). Mimo że pertraktacje na linii Cameron-UE zakończyły się sukcesem premiera, w czerwcowym referendum Brytyjczycy i tak zagłosowali za Brexitem. Efekt? Ustalenia Camerona straciły na mocy, a za określenie nowych warunków odpowiada gabinet Theresy May.
Kuluarowe negocjacje
Według dziennikarzy Guardiana negocjacje między Unią a Zjednoczonym Królestwem już się rozpoczęły. O ile Cameron otwarcie informował opinię publiczną o postępach w rozmowach, o tyle Theresa May i jej świta wolą debatować z dyplomatami po cichu.
Co więcej, według Guardiana Theresa May cieszy się większymi względami unijnych włodarzy niż David Cameron, dzięki czemu nowa premier może liczyć na opłacalne dla UK ustępstwa. Jakie?
Gdzie Cameron nie mógł…
Guardian informuje, że dyplomaci aktualnie debatują nad tym, czy można zezwolić Zjednoczonemu Królestwu na pełny dostęp do jednolitego rynku przy jednoczesnym zezwoleniu na niestosowanie przepisów dotyczących swobodnego przemieszczania się pracowników przez okres siedmiu lat.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli drugi hamulec bezpieczeństwa (tudzież hamulec awaryjny) wszedłby w życie w takim brzmieniu – Zjednoczone Królestwo musiałoby (z jednej strony) wciąż wpłacać (najprawdopodobniej pomniejszone) składki do unijnego budżetu, a z drugiej – mogłoby zamknąć drzwi przed imigrantami szukającymi zatrudnienia w UK i/lub wymagać od nich stosownych pozwoleń. Co ciekawe, o takie rozwiązanie – tuż przed referendum w sprawie Brexitu – wnioskował Cameron. W czerwcu były premier spotkał się jednak ze stanowczą odmową ze strony największych państw unijnych.
Holenderski europoseł Hans van Baalen zaznaczył w rozmowie z Guardianem, że wprowadzenie w życie takiego planu jest możliwe, ale pod warunkiem, że UK zagwarantuje imigrantom z krajów unijnych mieszkającym już w UK „solidne prawo do pobytu”.
Pomysł jest kontrowersyjny i – jak podsumowują publicyści Guardiana – może budzić szczególny sprzeciw Polski i innych krajów wschodnioeuropejskich. Jednak wprowadzenie go w życie mogłoby uspokoić antyimigracyjne nastroje w UK, a całej Unii – oszczędzić ekonomicznego szoku, jaki (według specjalistów) nastąpi po Brexicie. Jest jeszcze jeden problem: istnieje obawa, że – jeśli dyplomaci zdecydują się na ustępstwa względem UK – inne państwa członkowskie pójdą za przykładem Zjednoczonego Królestwa i zgłoszą chęć wystąpienia z Unii. Wszystko z nadzieją, że im także uda się wynegocjować specjalne warunki współpracy.
Źródło: Guardian
Foto: Public Domail Pictures (lic. PD)