O tym, dlaczego ubezpieczyciele często pytają nas o wagę, wzrost czy obwód pasa. A także o tym, dlaczego bycie w wagowej normie jest korzystne nie tylko dla naszego zdrowia, ale i dla naszego portfela.
To kolejny z cyklu tekstów poradnikowych stworzonych we współpracy z naszym partnerem – firmą Ubezpieczyciel.uk.
„Pani/Pana wzrost, waga, obwód pasa?” – takie pytania zadawane podczas aplikowania o ubezpieczenie medyczne w UK (ang. Private Medical Insurance), ubezpieczenie od ciężkich chorób (ang. Critical Illness Cover) czy brytyjskie ubezpieczenie na życie (ang. Life Cover) może dziwić i wprawiać w spore zakłopotanie. Jeśli komukolwiek wydaje się, że pytający o takie szczegóły ubezpieczyciel wykazuje się (mówiąc delikatnie) zbyt daleko posuniętą ciekawością, to… nic bardziej mylnego! Nie o wścibstwo tu chodzi, ale o ustalenie najbardziej optymalnej i najkorzystniejszej dla nas stawki ubezpieczenia.
Jak to działa?
Każdy wie, że zbyt wysoka (nadwaga, otyłość) czy zbyt niska (niedowaga) masa ciała mogą sprzyjać występowaniu poważnych chorób, takich jak cukrzyca, zawał mięśnia sercowego, udar, nowotwory czy depresja. Konsultant także zdaje sobie z tego sprawę, więc pytając o wzrost i wagę robi to po to, aby ustalić nasze BMI (Body Mass Index). To na podstawie wskaźnika masy ciała określa się następnie to, czy znajdujemy się w normie, czy może poza nią, a więc – czy jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka zachorowań na wiele chorób.
W przypadku, gdy z BMI będzie wynikać, że mamy nadwagę, cierpimy na otyłość lub jesteśmy zbyt szczupli – powinniśmy się liczyć z tym, że nasza składka ubezpieczeniowa (ang. premium) może być wyższa niż w przypadku osoby z wagą mieszczącą się w podręcznikowej normie. Jeśli się okaże, że nasza waga jest nieprawidłowa, ubezpieczyciel najprawdopodobniej podniesie składkę (ang. loading). Wszystko po to, by należycie zabezpieczyć naszą przyszłość i zrekompensować ryzyko wystąpienia poważnych chorób.
Ubezpieczenie na wagę zdrowia
Może się też zdarzyć, że nasz wniosek zostanie odrzucony. Dzieje się tak w ekstremalnych przypadkach, gdy BMI osoby aplikującej przekracza 40 punktów, co oznacza, że osoba taka cierpi na otyłość skrajną.
Z drugiej jednak strony Body Mass Index nie jest ani jedynym, ani tym bardziej idealnym miernikiem naszego stanu zdrowia. Często zdarza się tak, że ubezpieczyciele pytają nie tylko o wagę i wzrost, ale – przy okazji – także o wiek, płeć i obwód pasa osoby aplikującej. Pracownicy firm takich jak Ubezpieczyciel.uk wiedzą bowiem, że sama waga nie jest wartością miarodajną, ważna też jest naturalna budowa ciała czy nasza kondycja. Przykład? Najprościej chyba przytoczyć sylwetki sportowców czy osób regularnie chodzących na siłownię, które często ważą więcej, niż przewiduje to norma, a których stan zdrowia jest (mimo to) niemal wzorcowy.
Jaki z tego wniosek? Nie warto podejrzewać ubezpieczycieli pytających o naszą wagę i wzrost o nadmierną ciekawość, tylko pamiętać, że wszystkie, zadawane przez nich pytania są uzasadnione i motywowane chęcią dobrania dla nas najlepszego rozwiązania. Warto natomiast – choćby dla własnego spokoju – obliczyć własne BMI. W przypadku, gdy wynik kalkulacji będzie odbiegał od normy – dobrze jest potraktować go jako impuls do zmiany stylu żywienia czy nawet stylu życia. To korzystnie wpłynie nie tylko na wysokość składki, ale i (przede wszystkim!) na stan naszego zdrowia!
Chcesz wiedzieć więcej? Skontaktuj się z Ubezpieczycielem!
Foto: Lic. CC0, MaxPixel