„Tak, to prawda” – poinformowali administratorzy oficjalnego, policyjnego profilu na FB. „Nasi funkcjonariusze mieli w sobotę ryczącą zmianę”. Dlaczego? Szkoccy policjanci zorganizowali obławę na pluszowego tygrysa!
Zaczęło się od wieczornego telefonu od spanikowanego rolnika. 24-letni Bruce Grubb, właściciel farmy w Aberdeenshire, twierdził, że w jego oborze znajduje się tygrys. Grubb bał się o bezpieczeństwo swoje i swoich ciężarnych krów oraz prosił o jak najszybszą interwencję.
W związku z tym, że (niestety) brytyjscy policjanci musieli w przeszłości wielokrotnie uczestniczyć w odławianiu dzikich zwierząt (uciekających z zoo czy wymykających się hodowcom), zgłoszenie potraktowano z najwyższą powagą i na miejsce wysłano oddział uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy. Inni policjanci zostali z kolei oddelegowani do skontaktowania się z lokalnym parkiem dzikich zwierząt, aby upewnić się, czy wszystkie kocury są na miejscu.
Gdy policjanci znaleźli się już na farmie, po trwającej 45 minut obserwacji „bestii” zauważyli, że tygrys się nie porusza. W końcu dotarło do nich, że coś, co miało być niebezpiecznym zwierzęciem jest wielką maskotką.
Jak się później okazało, 24-letni właściciel farmy trzy tygodnie wcześniej organizował parapetówkę dla znajomych. To najprawdopodobniej któryś z gości – być może dla żartu – podłożył mu pluszowego tygrysa.
W rozmowie z dziennikarzami farmer tłumaczył, że był przerażony, gdy zobaczył w oborze (jak mu się wydawało) dziką bestię. Grubb zapewniał, że w sobotni wieczór nie spożywał alkoholu, bo wiedział, że któraś z jego krów może w każdej chwili się ocielić. Mężczyzna musiał być naprawdę bardzo przerażony, bo – jak wspomina w rozmowie z „The Sun” – jeden z przybyłych na miejsce policjantów tak bardzo bał się spotkania z tygrysem, że nie chciał wysiąść ze służbowego samochodu.
Ostatecznie, incydent został potraktowany jako fałszywy alarm. Młody farmer nie został ukarany za bezpodstawne wezwanie policji, bo – jak twierdz inspektor George Cordiner – wszczął raban powodowany prawdziwym strachem. A co z pluszową bestią? Policjanci zatrzymali ją na pamiątkę, aby mogła służyć im za „firmową” maskotkę.
Gdy niecodzienną interwencją zainteresowały się media, Internauci nie mogli uwierzyć, że historia o trwającej 45 minut policyjnej obławie na tygrysa nie została zmyślona. Aby ukrócić wszelkie podejrzenia – na Facebookowym profilu North East Police Division pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym administratorzy przyznają: „Tak, to prawda. Nasi funkcjonariusze mieli w sobotę ryczącą zmianę”.
Źródło: Telegraph
Foto: Police Scotland (FB)