Nowy rok podatkowy, nowa danina. Chociaż podatek obowiązuje od dzisiaj, już sama zapowiedź jego wprowadzenia skłoniła producentów napojów słodzonych do znacznego obniżenia zawartości cukru w produktach oferowanych w UK.
Producenci obniżający zawartość cukru w napojach dbają o nasze zdrowie? Nic podobnego. Martwią się o to, że nowy podatek uderzy ich po kieszeni. Jak działa Sugar Tax?
Wprowadzenie tego podatku zapowiadano już dwa lata temu. Zgodnie z przewidywaniami brytyjskiego fiskusa, „słodki” podatek VAT miałby wynosić 18p na litr napoju zawierającego więcej niż 5 g cukru na 100 mililitrów i 24p w przypadku napojów zawierających więcej niż 8 g cukru na 100 mililitrów. W związku z nowym podatkiem, średni koszt zakupu butelki coli o pojemności 1,75l wzrasta o 25 procent. Teoretycznie. Bo praktyka może być (i jest!) zupełnie inna od planów rządu.
Sugar Tax formalnie zaczyna obowiązywać od dzisiaj, 6 kwietnia 2018. Jednak, jak informuje między innymi Foodwatch (organizacja zajmująca się prawami konsumenta), wielu producentów jeszcze przed nowym rokiem podatkowym obniżyło zawartość cukru w napojach sprzedawanych w Wielkiej Brytanii. Nie obyło się bez kontrowersji.
Koncern Coca-Cola zredukował zawartość cukru w napojach Fanta i Sprite (dostępnych na rynku brytyjskim) z (odpowiednio) 6,9 na 4,6 oraz 6,6 na 3,3 g na 100 mililitrów napoju. Podobnie postąpił koncert Britvic czy firmy Lidl i Tesco.
Problem w tym, że – jak ujawnił Foodwatch – wielu producentów nie tyle, co obniżyło „słodkość” swoich napojów, co (z obawy przed tym, że klienci przestaną sięgać po oferowane przez nich produkty) zastąpiło cukier słodzikami – uważanymi przez wielu za co najmniej tak samo szkodliwe dla zdrowia. Efekt? Napoje wciąż są słodkie, producenci unikają Sugar Tax, a wpływy z nowej daniny do budżetu państwa są o wiele niższe, niż wynikało to z przypuszczeń rządzących. Pierwotnie rząd liczył na to, że Sugar Tax w latach 2018-19 przyniesie dodatkowych 520 milionów funtów. Z najnowszych ustaleń Office for Budget Responsibility wynika, że wpływy będą o wiele niższe i wyniosą (najpierw) 240 milionów funtów, a następnie będą z roku na rok spadać.
Oczywiście, podatek od cukru nie jest brytyjskim wynalazkiem, podobne daniny wprowadziły już władze w Belgii, Francji, Danii czy Estonii. Jednak z badań Institute for Fiscal Studies wynika, że nakładanie wyższych podatków na słodzone (czy raczej przesłodzone) napoje nie ma wpływu na to, jak często klienci po nie sięgają. Motywacją do zrezygnowania z Fanty na rzecz wody mineralnej czy herbaty nie są pieniądze, ale wzrost świadomości konsumenckiej, którą buduje się nie dodatkowymi podatkami, a akcjami uświadamiającymi czy edukacją mającą na celu jak najwcześniejsze wykształcenie dobrych, zdrowych nawyków żywieniowych.
Mimo że Sugar Tax (w Belgii, Francji czy Danii) nie przyczynił się do znaczącego spadku konsumpcji napojów słodzonych (i mimo że dane o tym, jak w praktyce działa „słodki podatek” są dostępne), Światowa Organizacja Zdrowia od 2016 roku lobbuje za tym, aby wszystkie rządy na świecie nałożyły na producentów napojów słodzonych podatek nadzwyczajny w wysokości co najmniej 20 procent.
Foto: @byrev, PixaBay, lic. CC0