Po aferze z Cambridge Analytica, przyciśnięty do muru Facebook zdecydował się rozpocząć akcję, w ramach której przekaże użytkownikom serwisu informacje o tym, kto ma/miał dostęp do ich danych.
W ostatnią środę Facebook poinformował, że firma Cambridge Analytica mogła mieć dane nawet 87 milionów użytkowników serwisu – pochodzących głównie z USA, Filipin, Indonezji, UK czy Meksyku. W przypadku obywateli krajów UE – problem może dotyczyć nawet 2,7 miliona użytkowników. Firma Cambridge Analytica miała wykorzystywać dane z Facebooka do profilowania użytkowników pod kątem ich preferencji politycznych. Eksperci obawiają się, że w ten sposób wpływano na wyniki wyborów (na przykład ostatnich wyborów prezydenckich w USA)
Nie tylko Cambridge Analytica
Afera z Cambridge Analytica była początkiem dyskusji o tym, jakie dane i w jakim celu gromadzi (a następnie przekazuje) Facebook. Z największym serwisem społecznościowym współpracuje wiele firm, które – na podstawie naszych danych – mogą nie tylko manipulować naszymi poglądami wyborczymi, ale i chociażby wyborami konsumenckimi (a więc sugerować, co i kiedy powinniśmy kupić). Dane te gromadzone są na przykład przez aplikacje, z których dobrowolnie korzystamy, nie zapoznając się wcześniej z regulaminami i notkami o tym, do jakich informacji na nasz temat dany program uzyska dostęp. W ten sposób – rozwiązując test na inteligencję czy quiz wiedzy lub grając w jedną z popularnych na Facebooku gier, dajemy wydawcy tej gry dostęp nie tylko do imienia czy nazwiska, ale i do naszego adresu e-mail, numeru telefonu, daty urodzin, listy znajomych czy zdjęć publikowanych na FB.
Dane, którymi posługiwała się firma Cambridge Analytica, zostały pierwotnie zebrane przez profesora psychologii Uniwersytetu Cambridge, Aleksandra Kogana.
Profesor użył aplikacji o nazwie „thisisyourdigitallife”, która oferowała użytkownikom bezpłatny test osobowości. Userzy Facebooka, którzy pobrali aplikację (nie trzeba było rozwiązywać testu, samo pobranie apki wystarczyło), zezwolili jej również na gromadzenie danych o swojej lokalizacji, znajomych i treściach, które „polubili”. Co istotne – zbieranie danych było w tym czasie całkowicie dozwolone (zezwalał na to regulamin Facebooka).
Niewiedza kosztuje… Facebooka
Użytkownik powinien za każdym razem dokładnie czytać regulamin aplikacji. Powinien sprawdzać, kto jest wydawcą gry i jakie ten wydawca gromadzi o nim informacje. Tyle teorii. W rzeczywistości, nawet osoby zawodowo związane z social media często o tych „dobrych praktykach” zapominają. W efekcie ich cenne dane trafiają do baz, które są następnie odsprzedawane dużym firmom.
Facebook, przyciśnięty do ściany, chce zmienić zachowanie użytkowników. W związku z tym od dziś (9 kwietnia) zacznie ostrzegać userów o tym, które z ich danych mogły zostać zebrane zarówno przez Cambridge Analytica, jak i przez inne firmy.
Plan jest prosty: po zalogowaniu do serwisu, użytkownik zobaczy na górze panelu/Walla link, za pomocą którego będzie mógł zobaczyć, które aplikacje są połączone z jego kontem oraz sprawdzić, do jakich danych te aplikacje mają dostęp. Użytkownicy Facebooka otrzymają również możliwość skorzystania z linku do usuwania aplikacji i zapobiegania gromadzeniu dodatkowych informacji na ich temat.
Nowa opcja będzie wprowadzana stopniowo. Docelowo, link umożliwiający sprawdzenie, jakie firmy gromadziły o nas informacje pojawi się na profilach wszystkich użytkowników FB – nie tylko tych zagrożonych działaniami Cambridge Analytica.