Imigranci stanowią około 30 procent pracowników w brytyjskiej branży produkcji żywności. Prawie jedna czwarta pracowników opieki socjalnej to także imigranci. Imigrantem jest też prawie co piąty pracownik branży hotelowej i 18 procent zatrudnionych w logistyce. „UK wciąż potrzebuje zagranicznych baristów” – ostrzega w felietonie opublikowanym w serwisie Bloomberg Therese Raphael.
Wysoka liczba imigrantów była drugim, najczęściej wskazywanym przez głosujących w referendum z 2016 roku powodem dla opuszczenia struktur Unii Europejskiej. Jak zauważa Raphael, kryzys rozpoczął się jednak nie dwa lata, a 14 lat temu, kiedy do UE przystąpiły kraje z Europy Środkowo-Wschodniej (w tym Polska). W takcie wyborów w UK w 2010 i 2015 roku ponad połowa głosujących liczyła na to, że przyszły rząd zredukuje liczbę pracujących na Wyspach imigrantów. Do czasu referendum z czerwca 2016, już 77 procent Brytyjczyków domagało się zmniejszenia skali migracji. Dziś te nastroje ulegają zmianie, ale na wycofanie się z Brexitu jest już za późno. Co zatem czeka Wielką Brytanię? Czy poradzi sobie bez imigrantów?
Jak podkreśla autorka Bloomberga, wiadomo już, że Wielka Brytania zgodziła się na czasowe zachowanie swobodnego przepływu osób w zamian za dostęp do unijnego wspólnego rynku. Taka sytuacja utrzyma się do 2021 roku. To, co stanie się potem, zależy w największej mierze od decyzji premier May, która – jak zaznacza Raphael – „będzie miała wpływ nie tylko na przyszły wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii, ale i będzie kluczowa dla wizerunku kraju po Brexicie”.
Co czeka imigrantów?
Premier May przedstawi szczegóły nowej polityki migracyjnej najprawdopodobniej na początku października, kiedy odbędzie się konferencja partyjna Torysów. Jak podejrzewa autorka Bloomberga, strategia ta będzie oparta na raporcie opublikowanym przez Migration Advisory Committee. Jakie uwagi i wskazówki można znaleźć w tym dokumencie?
Migration Advisory Committee stwierdza w raporcie między innymi, że imigranci z Europejskiego Obszaru Gospodarczego wnoszą do NHS więcej niż konsumują w usługach. Dodatkowo, z dokumentu wynika, że migranci płacą więcej podatków, niż pobierają zasiłków. Co więcej: w szkołach uczą się lepiej niż ci, dla których język angielski jest językiem ojczystym, rzadko korzystają z dobrodziejstw mieszkalnictwa socjalnego, a ich obecność w Wielkiej Brytanii nie ma wpływu na poziom przestępczości i nie zmniejsza poczucia dobrobytu na Wyspach. Obecność imigrantów nie ma też wpływu na obniżenie płac i obniżenie poziomu zatrudnienia wśród rdzennych Brytyjczyków.
Jednocześnie, co wydaje się być sprzeczne z wynikami raportu, Migration Advisory Committee sugeruje, aby Wielka Brytania w przyszłości zamknęła się na imigrantów o niskich kwalifikacjach. Sęk w tym, że jak udowadnia autorka Bloomberga, to na pracy takich osób bazuje brytyjska branża produkcji żywności (30 procent zatrudnionych to imigranci), logistyka (18 procent zatrudnionych to imigranci) czy hotelarstwo (od 12 do 24 procent zatrudnionych w tym sektorze pochodzi spoza Wielkiej Brytanii). Bez zagranicznych pracowników te i wiele innych sektorów będzie miało ogromne problemy.
Twórcy dokumentu, który stanie się najprawdopodobniej podstawą przyszłej polityki migracyjnej zdają się tego nie dostrzegać i proponują między innymi wprowadzenie limitu zarobków dla imigrantów (możesz pracować w UK, jeśli osiągasz próg minimum 30 tysięcy funtów rocznie). Migration Advisory Committee twierdzi też, że Wielka Brytania powinna skończyć z preferencyjnym traktowaniem europejskich pracowników. „Ale dlaczego Wielka Brytania nie powinna oferować obywatelom UE czegoś bardziej zachęcającego, biorąc pod uwagę bliskość geograficzną, historyczne więzy, dotychczasowy wkład migrantów i brytyjską potrzebę pracowników?” – pyta retorycznie Therese Raphael na łamach Bloomberga. Zwłaszcza, że w ciągu ostatnich kilkudziesięciu miesięcy stosunek Brytyjczyków do imigrantów się poprawia. W 2017 roku „jedynie” 34 procent z nich uważało, że migracja to problem poważny.
Ponadto, problem „nadmiernej imigracji” sam się rozwiązuje. Od kwietnia do czerwca tego roku w Wielkiej Brytanii pracowało o 86 tysięcy obywateli UE mniej niż w roku poprzednim (to największy spadek od 1997). W tym samym czasie liczba imigrantów z krajów spoza UE wzrosła o 74 procent.
„Zamiast budować nowe bariery dla migrantów, co może zaszkodzić brytyjskiej gospodarce, May powinna zwrócić uwagę na aktualne trendy i stworzyć strategię, której celem będzie modernizacja systemu imigracyjnego, rezygnacja z bezmyślnych celów, zmniejszenie biurokracji i stworzenie systemu zachęt dla pracowników o wysokich kwalifikacjach i studentów” – sugeruje Therese Raphael. I ostrzega przed zmianami, które mogą Wielkiej Brytanii zaszkodzić. „W kraju, w którym syn pakistańskiego kierowcy autobusów został burmistrzem Londynu, stworzenie utrudnień dla pracowników-imigrantów o niskich kwalifikacjach byłoby błędem. Nie tylko gospodarczym, ale i wizerunkowym” – podsumowuje.