Wielka Brytania gromadzi surowce wykorzystywane do produkcji leków na przewlekłe choroby, między innymi na cukrzycę, choroby tarczycy, choroby kariologiczne czy neurologiczne. Z kolei sieć Domino’s Pizza przyznaje się do wydania 7 milionów funtów na zapasy składników do pizzy sprowadzanych spoza UK.
Wielka Brytania gromadzi zapasy żywności czy leków i surowców wykorzystywanych do ich produkcji. Wszystko na wypadek bezumownego Brexitu. Takie zapasy w jakimś stopniu zabezpieczyłyby Wielką Brytanię i jej mieszkańców w czasie potrzebnym na zawarcie ewentualnych, dodatkowych porozumień z rynkami zewnętrznymi.
Leki z Azji
O sprawie gromadzenia surowców wykorzystywanych do produkcji leków można przeczytać dziś w DGP. Dlaczego ta kwestia interesuje polskich dziennikarzy? Bo to może oznaczać kłopoty także polskich pacjentów.
„DGP ustalił, że u jednego z chińskich wytwórców substancji czynnych zapotrzebowanie zgłoszone przez Brytyjczyków w lipcu 2019 r. wzrosło rok do roku o 225 proc. U innego – o 180 proc” – pisze Patryk Słowik. Z publikacji wynika też, że z Azji pochodzi około 80 procent surowca wykorzystywanego w lekach sprzedawanych nad Wisłą. „Oznacza to, że w razie kryzysu magazyny w Europie będą puste, a Chińczycy w pierwszej kolejności sprzedadzą substancje czynne Brytyjczykom. Polska dostałaby to, co zostanie” – wyjaśnia cytowany w artykule Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Domino’s Pizza robi zapasy „toppingsów”
Jeśli chodzi o leki i substancje czynne wykorzystywane do ich produkcji, to sama administracja rządowa zobligowała krajowych, brytyjskich producentów do zwiększania ich zapasów. Same zapasy są codziennie weryfikowane.
Na wypadek twardego Brexitu z własnej woli zabezpieczają się też firmy prywatne, także te z branży gastronomicznej. Przedstawiciele brytyjskiego oddziału Domino’s Pizza przyznali we wtorek, że sieć przeznaczyła 7 milionów funtów na zgromadzenie zapasu składników wykorzystywanych do produkcji między innymi pizzy, a sprowadzanych spoza Wielkiej Brytanii. Sieć sprowadza około 33 procent używanych przez siebie składników. Mowa między innymi o tuńczyku, ananasach czy sosie pomidorowym. Zdaniem Domino’s, bezumowny Brexit „niesie ze sobą zwiększone ryzyko zakłócenia dostaw rzadkich składników”.
Rząd ukrywa prawdę, bo boi się paniki?
Wcześniej o możliwych, wynikających z twardego Brexitu zakłóceniach w działaniu sieci zaopatrzenia mówili przedstawiciele Pret a Manger czy brytyjskich oddziałów KFC i McDonald’s.
W alarmistycznym tonie o możliwych niedoborach żywności (będących jednym ze skutków twardego Brexitu) napisał też profesor Tim Lang. Naukowiec z City University, zajmujący się polityką żywnościową, uważa, że rząd Wielkiej Brytanii w niedostateczny sposób informuje mieszkańców Wysp o konsekwencjach bezumownego rozwodu z Unią Europejską. Zdaniem Langa, władza celowo chce ukryć realną skalę problemu, żeby nie dopuścić do wystąpienia masowej paniki.
Według naukowca, w następstwie twardego Brexitu może dojść do niedoborów żywności i gwałtownego wzrostu cen, które odczują przede wszystkim najbiedniejsi. Ma to związek między innymi z przewidywanymi utrudnieniami na granicy (jeśli dojdzie do bezumownego Brexitu, liczba ciężarówek wjeżdżających do Wielkiej Brytanii spadnie w ciągu dnia o jedną trzecią; warto przypomnieć, że znakomita część produktów żywnościowych, w tym warzyw i owoców, sprowadzanych jest na Wyspy z rynków zewnętrznych, w tym z unijnego).
Zdaniem profesora Langa, banki żywności nie udźwigną problemu niedoborów żywności. Same banki już wcześniej informowały rząd, że nie dysponują ani wystarczającymi zapasami, ani powierzchnią magazynową, ani odpowiednią liczba wolontariuszy, żeby poradzić sobie z ewentualnym kryzysem spowodowanym brakiem żywności po Brexicie. Profesor Lang ostrzega, że wszystko to wpłynie negatywnie na dietę Brytyjczyków i – w konsekwencji – na stan ich zdrowia.
Naukowiec zwraca też uwagę, że termin Brexitu (rozwód z UE ma zostać sfinalizowany 31 października) jest bardzo niekorzystny. Profesor podkreśla, że w okresie jesiennym biznes spożywczy regularnie przechodzi kryzys w związku z planowaniem zapasów przed zbliżającymi się świętami. Możliwy kryzys może zdaniem naukowca przybrać bezprecedensowe rozmiary.
Foto: @faworave, PixaBay, lic. CC0