Jak donoszą nasze ukochane i „prawilne” władze niestety w ostatnich dniach odnotowano bardzo duży wzrost zachorowań na świrusa w Londynie.
Niestety w Londynie zanotowano w ostatnich dniach 1035.9 przypadków zachorowań na świrusa na 100 tysięcy osób. Daje to nam „spory” wzrost o ponad 1/3 w stosunku do ostatniego tygodnia.
Które rejony przodują w niechlubnym rankingu?
Jak podają władze największy wzrost zakażeń bo aż 1500 na 100 tysięcy mieszkańców zanotowano w Barking jak i Dagenham. Natomiast najniższy poziom na chwile obecną mamy w Westminster i jest to 550 zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców.
Liczby rosną
Niestety „Londek” jak i najbliższe rejony min. hrabstwo Essex jak i Kent to nadal miejsca o bardzo dużej ilości nowych przypadków zakarzeń świrusem. Z przykrością i chłodną kalkulacją trzeba stwierdzić, że od 1 stycznia cały czas wzrasta ilość zachorowań jak i przyjęć do szpitali a co zatem idzie „odejść ludzi” z tego świata!
Jak to wygląda „globalnie” na wyspie?
Przedstawiane dane z 2 stycznia przedstawiają się następująco jeśli chodzi o wskaźnik zachorowań na 100 tysięcy mieszkańców:
- cała Wielka Brytania to 581,6 przypadków na 100 tysięcy autktonów
- Anglia to 612,1 zachorowania na 100 tysięcy autktonów
- Irlandia Północna 644,6 na 100 tysięcy
- Szkocja 281,6 na 100 tysięcy
Dla porównania w „Polandii” najwyższy wskaźnik jak mówią „oficjalne dane” wynosi 17,4 jako średnia na 100 tysięcy mieszkańców. Natomiast np. w województwiem mazowieckim mówimy o 30,7, dolnośląskie 24,0 i łódzkie 21,5 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców.
Inna sprawa to ilość wykonywanych testów ale, ale, ale…. co rząd, co minister to inna teoria i inne dane trafiające do ostatecznego odbiorcy oczywiście po dodaniu odpowiedniego filtra lub kilku filtrów!
Konkluzja ekspertów z UK jest następująca – testowanie, testowanie, testowanie…
Uważajcie na siebie!
Photo by Hello I’m Nik 🎞 on Unsplash