„Po Brexicie obywatele krajów UE opuszczą Wielką Brytanię i rząd brytyjski będzie potrzebował ludzi do pracy na źle płatnych stanowiskach. Wierzymy, że rząd da nam wtedy możliwość legalnego pobytu w UK” – stwierdził w rozmowie z reporterką Sky News 31-letni Selvarasa Sabesan, nielegalny imigrant z Azji, mieszkający w Wielkiej Brytanii.
Imigranci unijni mieszkający w UK wciąż nie otrzymali formalnej, ostatecznej gwarancji, że po Brexicie będą mogli pozostać w Wielkiej Brytanii na takich samych warunkach, jak dotychczas. To duży problem – zarówno dla samych imigrantów, jak i dla firm, które imigrantów zatrudniają. A raczej – firm, które swoją działalność opierają w dużej mierze na pracy imigrantów i które z ogromną niepewnością patrzą w przyszłość, wyczekując ostatecznego porozumienia między UK a UE. Ale to tylko jedna strona medalu.
Okazuje się, że są w UK osoby, które nie mogą doczekać się Brexitu (najlepiej twardego!) i które liczą na to, że wynegocjowane warunki rozwodowe będą dla unijnych imigrantów niekorzystne, a przez to – zmuszą ich do opuszczenia Wielkiej Brytanii.
Tymi osobami nie są najzagorzalsi fani Nigela Farage’a. To nielegalni imigranci. Według teoretycznych szacunków Home Office, jest ich w Wielkiej Brytanii co najmniej milion. W praktyce – liczba ta jest zapewne bardzo zaniżona.
Reporterka Sky News dotarła do kilku nielegalnych imigrantów z Azji, pracujących w Wielkiej Brytanii za „kieszonkowe”. Jeden z rozmówców dziennikarki, „zatrudniony” na czarno w restauracji z jedzeniem na wynos Balasingam Kumaresan, za dzień pracy otrzymuje wynagrodzenie rzędu 15-20 funtów. Plusem pracy w knajpie jest to, że mężczyzna może liczyć na dwa darmowe posiłki dziennie.
Balasingam Kumaresan i inni, nielegalni imigranci przyznają, że życie w Wielkiej Brytanii to dla nich piekło. Mężczyźni zarabiają grosze i mieszkają w złych warunkach – na przykład w garażu, który dzielą z grupą nielegalnych imigrantów ze Sri Lanki, którzy do Wielkiej Brytanii przyjechali albo na wizach studenckich (te dawno straciły ważność), albo udając ofiary uciekające przed prześladowaniami. Rozmówcy dziennikarki Sky News wstydzą się swojego statusu i unikają kontaktu z innymi ludźmi w obawie, że ktoś doniesie na nich na policję lub do councilu, co może skończyć się deportacją. Jeden z bohaterów telewizyjnego reportażu przyznał nawet, że był tak przygnębiony życiem w cieniu, że planował popełnić samobójstwo.
Nielegalni imigranci mają nadzieję, że ich życie w UK odmieni się po Brexicie. Mężczyźni, do których dotarła dziennikarka Sky News, liczą na to, że – po rozwodzie z UE – unijni imigranci opuszczą Wielką Brytanię, zostawiając lukę na tutejszym rynku pracy. „Rząd brytyjski będzie potrzebował ludzi do pracy na źle płatnych stanowiskach” – tłumaczy kolejny bohater reportażu, 31-letni Selvarasa Sabesan. Nielegalny imigrant z Azji ma nadzieję, że po Brexicie brytyjskie władze umożliwią mu legalny pobyt w UK. Mężczyzna liczy na pewien rodzaj amnestii i na to, że rząd pozwoli mu zostać pełnoprawnym, ciężko pracującym członkiem społeczeństwa.
Mężczyźni, do których dotarła reporterka Sky News pochodzą z różnych części Azji. Łączy ich to, że przebywają w UK nielegalnie, że pracują za psie pieniądze i że wszyscy uważają, że zorganizowanie referendum w sprawie Brexitu było dobrym posunięciem, bo zamknięcie granic dla unijnych pracowników może paradoksalnie otworzyć rynek na gotowych do ciężkiej pracy za minimalne wynagrodzenie imigrantów spoza Europy.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=B-C1jVOjGHE”]
Źródło/Foto: Sky News