Ronald James był agresywny, obelżywie odnosił się do stewardess, chciał wejść do kokpitu. Domagał się natychmiastowej rozmowy z kapitanem, bo nie był zadowolony ze sposobu, w jaki linia lotnicza traktuje pasażerów. A wszystko zaczęło się od tego, że Brytyjczyk nie dostał kanapki z bekonem.
W kwietniu tego roku Ronald James podróżował wraz z córką i wnuczką z Palma de Mallorca do Exeter. Rodzina korzystała z usług TUI Airways.
Wnuczka mężczyzny – przed wejściem na pokład samolotu – narzekała, że jest głodna. 68-latek obiecał jej, że w czasie trwającego niewiele ponad dwie godziny lotu będzie mogła zjeść ciepłe śniadanie.
W takcie podróży Ronald James chciał kupić u personelu pokładowego kanapkę z bekonem. Okazało się jednak, że taka przekąska nie jest dostępna w ofercie linii. Zamiast tego – personel zaoferował Brytyjczykowi hamburgery. Te nie spełniły jednak jego oczekiwań. Były „za małe, słabej jakości i przesuszone”. Mężczyzna postanowił je zwrócić. I tu historia się rozjeżdża.
Pasażer zapewnia, że (nie wstając z fotela i nie rozpinając pasów) klepnął przechodzącą stewardessę po plecach, poskarżył się na jakość burgerów i zażądał zwrotu pieniędzy przeznaczonych na ich zakup. Stewardessa, ociągając się, pieniądze oddała. Ale Ronald James – jak stwierdził później w sądzie – uznał, że to za mało. Mężczyzna liczył na to, że personel pokładowy pozwoli mu wejść do kokpitu. Chciał powiedzieć pilotowi, że jest niezadowolony z usług linii i zasugerować kilka ulepszeń. Według Jamesa, wymiana zdań ze stewardessą trwała co najwyżej dwie minuty. Pasażer pokładowy zapamiętał ten lot jednak zupełnie inaczej.
Według stewardess, mężczyzna zachowywał się agresywnie i wulgarnie, obrażał je i nie wykonywał poleceń. Gdy jedna ze stewardess wyjaśniła, że nie ma takiej możliwości, aby pasażer, w trakcie lotu, mógł wejść do kokpitu i porozmawiać z kapitanem, James zbliżył swoją twarz do jej twarzy na odległość pięciu centymetrów i nakrzyczał tak, że kobieta zalała się łzami. Do końca lotu mężczyzna odmawiał zajęcia miejsca w fotelu i zapięcia pasów.
Sprawa dotycząca Ronalda Jamesa, dwóch obrażonych i zaatakowanych stewardess, trzech zbyt małych i przesuszonych hamburgerów oraz jednej, niedostępnej w ofercie kanapki z bekonem trafiła do sądu. 68-letni pasażer zrezygnował z adwokata. W ramach obrony mężczyzna tłumaczył, że poczuł się oszukany przez linię. James liczył na to, że w trakcie dwugodzinnego lotu personel poda pasażerom ciepły posiłek. Jak wyjaśniał: gdyby wiedział, że taki posiłek nie jest przewidziany w ofercie, pozwoliłby zjeść wnuczce śniadanie na lotnisku i nie obiecywałby jej, że będzie mogła przekąsić coś ciepłego w trakcie lotu.
Sędzia Exeter Magistrates’ Court nie dał wiary tłumaczeniom 68-latka. Mężczyzna ma zapłacić karę (w wysokości 230 funtów, łącznie z opłatami) oraz wypłacić obrażonym przez niego stewardessom odszkodowanie (w wysokości 50 funtów).
I wonder how this would have turned out if he looked Middle Eastern. Ronald James, what an ass.https://t.co/iniNRcKnCe
— Liam Lewis (@liamjameslewis) 18 lipca 2018
Źródło: BBC
Foto: @WandererCreative, PixaBay, lic. CC0