Nerwowe rzuty kostką, niepewne przestawianie pionków, inwestowanie w domy i hotele, przejmowanie władzy w światowych stolicach – emocje wywoływane przez grę w kultowe „Monopoly” można śmiało porównać do tych, które na co dzień towarzyszą maklerom giełdowym. Ale będzie jeszcze goręcej, bo producent planszówki postanowił spełnić marzenia fanów, którzy śnili o tym, żeby fałszywe, kolorowe banknoty z zestawu zamienić na prawdziwe pieniądze.
Amerykańska firma Hasbro to czołowy (obok marki Mattel) producent zabawek dla dzieci i rodzinnych gier. Wśród bestsellerów sygnowanych jej logo znajdziemy między innymi takie tytuły, jak Scrabble, Twister czy Battleship. Jednak to wymyślona podczas Wielkiego Kryzysu „Monopoly” – planszówka, której scenariusz umożliwia zawodnikom budowę biznesowego imperium – jest największą gwiazdą listy przebojów.
Z uwagi na ogromną popularność emocjonującej gry – Hasbro postanowiło w wyjątkowy sposób uczcić okrągłe urodziny „Monopoly”. W 80 lat po debiucie tytułu na rynku pojawi się 80 jubileuszowych zestawów, w których będzie można znaleźć prawdziwe banknoty
Wiadomo, że dziesięć opakowań „Monopoly” zawierać będzie pięć banknotów po 20 euro, dwa po 50 euro i jeden o nominale 100 euro. W pozostałych 69 pudełkach miłośnicy gry znajdą po pięć banknotów po 10 i 20 euro. Największy farciarz odkryje w swoi opakowaniu aż 20 580 euro, czyli dokładnie tyle, ile wynosi suma standardowo dołączanych do zestawu „fałszywych” banknotów.
Urodzinowa promocja to, zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Hasbro, ukłon w stronę wiernych fanów „Monopoly”, którzy podczas badań rynkowych przyznali, że byliby najszczęśliwsi, gdyby kolorowe banknoty do gry w czarodziejski sposób zamieniły się w prawdziwe pieniądze.
Specjalne zestawy przygotowano w największej tajemnicy we Francji. Szczęśliwe opakowania wymieszano następnie z 30 tys. innych pudełek, a potem całość przekazano do dystrybucji.
„Monopoly” to prawdziwy bestseller rynku. Gra dostępna jest w 111 krajach, a jej roczny nakład sięga milionów kopii. Prawdopodobieństwo trafienia na szczęśliwy egzemplarz jest więc bardzo niewielkie. Ale z drugiej strony – kto nie próbuje, ten nie wygrywa. A już na pewno nie staje się hotelowym monopolistą Londynu, Rzymu czy Paryża.
foto: lic. CC (Flickr)