Wbrew powszechnemu mniemaniu, sportowcy nie mogą pochwalić się końskim zdrowiem. Wręcz przeciwnie! Lekkoatleci czy pływacy są nierzadko o wiele bardziej chorzy, niż ludzie, którzy z jakąkolwiek aktywnością fizyczną nie mają nic wspólnego. Na co najczęściej cierpią olimpijczycy?
Dr Paulo Emilio Adami z Włoskiego Komitetu Olimpijskiego przedstawił wyniki badań, którym od 2004 roku poddano aż 2,354 sportowców. Okazało się, że aż 171 z nich cierpi na choroby serca. Stan sześciu osób był na tyle poważny, że musiały one zrezygnować z aktywnych treningów. Dalsza kariera sportowa stanowiłaby w ich przypadkach poważne zagrożenie życia.
Problemy z sercem, zwyrodnienia stawów, niedosłuch i depresja
Nie można wykluczyć, że częsta zapadalność na choroby serca jest w przypadku sportowców smutną konsekwencją morderczych treningów i silnego napięcia emocjonalnego. Do tego dochodzą kontuzje – nierzadko zaniedbywane lub leczone w pośpiechu, a więc tak, aby biegaczka czy pływak mogli stanąć na starcie kolejnych mistrzostw. Ignorowanie schorzeń bardzo często prowadzi nie tylko do obniżenia ogólnej sprawności sportowca, ale i do tego, że podziwiani i odnoszący sukcesy piłkarze, siatkarze czy biathlonistki osiągają słabsze wyniki, tracą wiarę w siebie i zmagają się z narastającym stresem. To natomiast w prostej drodze prowadzi do kieruje do utraty możliwości realizowania życiowej pasji i kontynuowania sportowej kariery.
Medal za odwagę czy laur za lekkomyślność?
Nadmierna aktywność fizyczna może mieć więc negatywne konsekwencje. Okazuje się, że – w przypadku najbardziej ambitnych sportowców praktycznie wszystkich dyscyplin – rozróżnia się już swoiste „choroby zawodowe”.
I tak: strzelcy i biathloniści uskarżają się na problemy ze słuchem, pływacy regularnie odbywający treningi w basenach z chlorowaną wodą chorują na zapalenie zatok i zapalenia ucha, kolarze uskarżają się na bolesne hemoroidy i częściej niż inni zapadają na choroby prostaty, a największym problemem lekkoatletów są zwykle choroby sercowe oraz zwyrodnienia stawów.
Na te ostatnie coraz częściej uskarżają się też przedstawiciele innych dyscyplin. Wszystko przez przetrenowanie i nadmierne obciążanie organizmu. Kiedy dodamy do tych czynników fakt, że – nierzadko pod wpływem adrenaliny – aktywni sportowcy ignorują objawy choroby i nie poddają się stosownemu leczeniu, wszystko to może prowadzić do kontuzji stawów (zwłaszcza kolan i bioder, a w przypadku tenisistów – także rąk), chorób zwyrodnieniowych, niebezpiecznych mikrourazów, złamań i kontuzji wiązadeł.
Astma wciąż najpopularniejsza
„W zdrowym ciele zdrowy duch”? Tak, ale nie w przypadku sportowców. Mistrzowie, których powszechnie podziwiamy cierpią i fizycznie, i psychicznie. Olimpijczycy coraz częściej zapadają na choroby, które są charakterystyczne dla osób w podeszłym wieku. Na zwyrodnienia stawów cierpią nawet dwudziestolatkowie – piękni, umięśnieni, gibcy i pozornie szczęśliwi.
Sportowcy są jak kolosy na glinianych nogach. Napędzani ambicjami i stale motywowani przez trenerów i kibiców publicznie trzymają fason. A kiedy światła na arenach gasną – zmagają się z bólem, spadkiem nastroju i depresją. I z astmą, na którą wciąż, przynajmniej teoretycznie, cierpi największa liczba sportowców.
Na astmę – czyli przewlekłe zapalenie dróg oddechowych, którego objawami są między innymi świszczący oddech, ucisk klatki piersiowej, uporczywy kaszel i problemy ze złapaniem oddechu – cierpią między innymi największe gwiazdy sportu, takie jak Marit Bjoergen, David Beckham, Otylia Jędrzejczak czy Robert Korzeniowski.
Powszechność astmy wśród sportowców od lat budzi kontrowersje. Według badań przeprowadzonych przed Olimpiadą w Londynie (testy obejmowały sportowców startujących na Olimpiadach – letnich i zimowych – w latach 2002-2010) około 8% startujących na igrzyskach ma problemy z astmą. Należy tu podkreślić, że do testów wybrane zostały tylko te osoby, które – w związku ze swoją chorobą – stosują wziewny beta-2 mimetyk (IBA).
IBA jest wykorzystywane były przede wszystkim przez wąską elitę – najlepszych z najlepszych wyczynowców. Stosowanie takich leków przez osoby zdrowie nie wpływa na poprawę wyników sportowych, ale – co niepokoi obserwatorów – doustne dawki beta-2 mimetyków znacząco podnoszą siłę i wytrzymałość.
Podejrzany wzrost zachorowań na astmę wśród sportowców już wcześniej zainteresował Międzynarodowy Komitet Olimpijski. W 2001 roku, w ramach walki z dopingiem i z troski o zdrowie sportowców, MKOl zaczął wymagać od olimpijczyków stosujących leki na astmę przedstawienia stosownej dokumentacji medycznej.
Mimo wprowadzenia mocniejszej kontroli – stosowanie beta-2 mimetyków przez sportowców wciąż budzi kontrowersje. Warto jednak zaznaczyć, że osoby z astmą lub zwężeniem dróg oddechowych mają szansę na osiągnięcie sukcesów w sporcie. Przykładem jest choćby wspomniany wcześniej Robert Korzeniowski, jeden z najwybitniejszych sportowców w historii, który od dziecka cierpi na astmę.
Z drugiej strony należy też pamiętać, że wśród wielu przyczyn późnego zachorowania na astmę wymienia się bardzo intensywne treningi i regularne przeforsowywanie organizmu. W związku z tym można założyć, że gros ze sportowców zażywających beta 2-mimetyki nie robi tego dla lepszych osiągnięć, ale z uzasadnionych, medycznych powodów. Bo astma, obok problemów z sercem czy problemów ze stawami, to kolejna z długiej listy „chorób zawodowych” sportowców.
Foto: Flickr (lic. CC)