Wojciech Cejrowski zawstydził sztabowców Dudy i Komorowskiego. „Wyborcze” video, które opublikował w sieci znany podróżnik bije rekordy popularności. Ale czy telewizyjny Gringo i tuba prawicy nie robi nas przypadkiem w balona?
Zamysł video jest prosty. Cejrowski rwie na strzępy plakat wyborczy Komorowskiego, a następnie – zgniecione skrawki posteru wyrzuca do kosza. Składa się to na jasny przekaz: „Nie wybierajcie śmieci”, czyli – w domyśle – oddajcie głos na Dudę.
Materiał umieszczony na profilu FB Cejrowskiego spotkał się z dużym zainteresowaniem internautów. W przeciągu 10 godzin odtworzono go ponad 1 300 000 razy. Film ma też kilkadziesiąt tysięcy udostępnień. Wśród osób dzielących się video dominują – co nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem – wyborcy Dudy. Cejrowski od lat krytycznie odnosi się do działań Platformy Obywatelskiej i chętnie uczestniczy w wydarzeniach zainicjowanych przez prawicowych działaczy. Podróżujący pisarz wspierał już obrońców krzyża z Krakowskiego Przedmieścia i kibicował uczestnikom zorganizowanego przez środowiska narodowe „Marszu Niepodległości”.
Można założyć, że Cejrowski – jako człowiek angażujący się w okołopolityczne inicjatywy – ma odpowiednie kompetencje, aby namawiać nas do głosowania (czy raczej do nie głosowania) na konkretnego kandydata. Tym bardziej, że do wyborów zostały jeszcze cztery dni, więc cisza wyborcza nie obowiązuje, a wyniki sondaży zmieniają się jak w kalejdoskopie. Tyle tylko, że Cejrowski łamie w swoim video prawo. Tak się bowiem składa, że artykuł 109 Kodeksu wyborczego zabrania niszczenia materiałów wyborczych, do których zaliczają się też plakaty.
Ale na tym nie koniec, bo Cejrowski nie tylko działa wbrew obowiązującym przepisom. Jak zaznaczają komentatorzy – jego (być może) spontaniczne zaangażowanie się w kampanię i wskazywanie Polakom, na kogo powinni oddać swój głos może być uznane za nieetyczne.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=SfFu2ryCnNA”]
Zagłosować na Dudę i uciec z Polski
– Zrzekam się polskiego obywatelstwa i przyjmuję paszport Ekwadoru. Chętnie byłbym obywatelem RP, ale demokratycznie zdecydowano o wcieleniu do Unii Europejskiej, która zniewala człowieka metodami biurokratycznymi. Nie mam więc wyboru. Poza tym w Ekwadorze są fajne podatki – oświadczył w 2008 roku Cejrowski. Cztery lata później, w wywiadzie dla portalu PressMix przyznał natomiast: Nie, planów nie zmieniłem. Już od wielu lat coraz mniej mieszkam w Polsce. Mniej niż 6 miesięcy w roku. Ale nigdy też nie zapowiadałem, że się z Polski wyprowadzę na stałe i bez prawa powrotu – mówiłem jedynie o zrzeczeniu się europejskiego obywatelstwa, o zrzeczeniu się europejskiej przynależności administracyjnej. Nie chcę być obywatelem Unii Europejskiej, natomiast narodowość polską zachowam do śmierci.
W kolejnych wywiadach podróżujący pisarz wymijająco odpowiadał na pytania dotyczące zarówno jego obywatelstwa (deklarował za to, że „oddał paszport Unii Europejskiej”), jak i tego, gdzie płaci podatki. A płacić ma z czego, bo – zgodnie z doniesieniami prasy – jego roczne zarobki to niemalże 2 miliony złotych.
W tym całym zamieszaniu jest jednak kilka pewników. Cejrowski nie przepada za Komorowskim, cieszy się posłuchem wśród zwolenników szeroko rozumianej prawicy, dużo zarabia i – między innymi przez wzgląd na tamtejsze, „fajne” podatki – najczęściej bywa w Ekwadorze, a do Polski „przyjeżdża w gości”. Nie przeszkadza mu to jednak nawoływać polskich wyborców do tego, aby nie „wybierali śmieci”, czyli – nie głosowali na Bronisława Komorowskiego. Jego fani, zachwyceni popularnym video, także nie widzą niczego złego w tym, że do oddania głosu na Dudę namawia ich człowiek, który po wyborach powróci zapewne do swojej ekwadorskiej hacjendy i tylko od czasu do czasu przyjedzie do kraju. Choćby po to, by wziąć udział w kolejnym, okołopolitycznym zamieszaniu, którego ewentualne konsekwencje poniesie nie on, ale ci, dla których urzeczywistnieniem snów o dalekich i drogich wojażach są tanie wczasy w Bułgarii.
Czy ktoś nas tu nie robi w balona?
Foto: Flickr (lic. CC, aut. qwerty77_pn)