Długo zastanawiałem się, jaki pierwszy temat wybrać do nowego działu i jak przedstawić się czytelnikom. W końcu stwierdziłem że wygra maksyma „w zdrowym ciele zdrowy duch” i zacznę od tego, co jest dla mnie bardzo ważnym elementem życia – forma fizyczna.
Panowie, żeby było jasne – nie mówię tu o tym, by wyglądać jak Arnold lub wszystkich 300 w jednej osobie. Ale też i niestety, rozglądając się naokoło, ze smutkiem patrzę na to, co stało się z nami jako z gatunkiem. Tak wielu z nas zapomniało o tym, że ledwie setki lat temu byliśmy wojownikami, myśliwymi i zdobywcami!
Rycerze biurek i biurowi barbarzyńcy spod znaku krzesła na kółkach, z brzuszkiem, garbem i siedzeniem szerszym niż barki ze smutkiem w oczach próbują, z pomocą trenerów personalnych, karnetów na siłownię i suplementów odzyskać choć ułamek młodzieńczej sprawności z podwórkowego boiska. Marketing i reklama wtłaczają nas w ziemię obrazami nieosiągalnej formy Apolla i Adonisa. Z każdego treningu wracamy przygnębieni bardzo niewielkimi zmianami, które jeszcze bardziej ukrywają krzywe lustra na siłowni. Brzmi znajomo?
STOP!
TY – tak, do Ciebie mówię. I będę się streszczał, bo właśnie ucieka nam najcenniejszy czas. Czas, kiedy jesteśmy MĘŻCZYZNAMI, NASZ czas na podbój, zdobywanie i walkę!
Mam dla Ciebie wyzwanie.
Kochasz kanapę i telewizor nad życie? Cóż, czas nieco ograniczyć wspólne chwile. Wstań, ubierz wygodne ciuchy i IDŹ na spacer! Doświadczenie przebywania sam ze sobą i swoim męskim umysłem jest na początku przerażające, ale zobaczysz – wkrótce nie będziesz mógł się doczekać kolejnego spaceru!
Biegasz właśnie jak chomik na taśmie bieżni w klimatyzowanym klubie? A spójrz za okno i wyobraź sobie cudownie pobudzające adrenalinę i dzikość serca doświadczenie wybiegnięcia na upał, mróz, deszcz czy śnieg, jak prawdziwy dziki ZWIERZ! I ZRÓB TO! Chociaż raz, jesteś to sobie winien.
Lubisz tą fantastyczną maszynę na siłowni, którą oprócz Ciebie używają głównie kobiety? Ale z jej bezpiecznego kokonu nieraz tęsknie popatrujesz na potężne sztangi i hantle w sekcji wolnych ciężarów? To WSTAŃ I IDŹ tam, gdzie Twoje miejsce! Zapewniam Cię, zdziwisz się jak tam jest fajnie, przyjemnie i jak niegroźne są te stalowe bestie, gdy tylko pokażesz im nieco twardej, kochającej, męskiej ręki.
Światowy przemysł marketingowy dwoi się i troi, by sprzedać nam epicką męskość w tabletce, w programach „brzuch w 3 dni”, w ciuchach które same wykonują trening za nas. Ale wiecie, gdzie czai się sedno zabawy i przyjemności z „formy”? Wspomnijcie dzieciństwo! Bieganie po podwórku, wspinanie po drzewach, spadanie z trzepaka i stłuczone łokcie i kolana! Ilu z nas pamięta jeszcze takie dzieciństwo? Liczę że nadal wielu!
I wiecie co? Zdradzę Wam sekret – NADAL tak możemy. Dorosłość nie oznacza konieczności wyzbycia się naszego wewnętrznego zwierzaka. Wiem to, bo sam niemal pozwoliłem mu umrzeć z głodu. Ale słysząc jego ostatnie tchnienia, poczułem litość.
Czy znajdziesz chwilę na wsłuchanie się w siebie i uratowanie zwierzaka? Czy on jeszcze w ogóle w Tobie żyje? To pytanie jest początkiem naszej wspólnej drogi. Mam nadzieję, że nawet jeśli po tym tekście mnie nie lubisz, wzbudziłem w Tobie jednak COŚ.
Jeśli tak jest, witaj na początku drogi powrotu do męskości w jej pełnej, cudownej i wyzwolonej formie 🙂
Foto: Flickr (lic. CC)