Zaczęło się od prowokacyjnego żartu, skończyło na głośnej aferze. Jerzy Zelnik w rozmowie z dziennikarzem udającym pracownika Kancelarii Prezydenta najpierw zaczął sypać, później stwierdził, że niczego takiego nie pamięta, a na koniec nazwał dowcip Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego „ubecką prowokacją”. Teraz, zgodnie z obietnicą, Rock Radio publikuje pełne nagranie rozmowy z Zelnikiem.
To, że prowadzący audycję „Książę i Żebrak” w Rock Radio Kuba Wojewódzki i Piotr Kędzierski postanowili zażartować z aktora znanego między innymi z roli w „Faraonie” – nikogo nie powinno dziwić. Dziennikarze (a zwłaszcza Wojewódzki), znani są z kontrowersyjnego poczucia humoru i z tego, że nie przepadają (mówiąc delikatnie) za Prawem i Sprawiedliwością. Zelnik to natomiast zapalony zwolennik ugrupowania Kaczyńskiego. Aktor – mimo że 14 lat temu kibicował PO – występuje dziś na konwencjach poparcia PiS, otwarcie deklaruje, że „wierzy w teorie spiskowe” i ostro krytykuje zwolenników in vitro. Od wielu lat nie jest na teatralnym etacie i przyznaje, że „zagrał już wszystko, co chciał”. W filmach pojawia się niechętnie, ale robi wyjątki – na przykład dla Antoniego Krauze, reżysera obrazu „Smoleńsk”.
„Ubecka prowokacja” czy tłumaczenia winnego?
Teraz, za sprawą żartu Wojewódzkiego i Kędzierskiego znowu zrobiło się o Zelniku naprawdę głośno. Wszystko przez samego zainteresowanego, bo dowcip, wbrew medialnemu nagłośnieniu, nie szokuje tak, jak powinien według jego autorów szokować. Najzagorzalszych zwolenników metod stosowanych przez PiS Zelnik typujący kolegów, którzy źle wyrażali się o Dudzie nie dziwi (fani Kaczyńskiego sami to chętnie robią, choćby w Internecie!), a wyborcom popierającym PO radiowy gag co najwyżej przypomina to, co działo się za czasów IV RP, kiedy bracia Kaczyńscy – często bezkrytycznie i kierując się daleko posuniętym nepotyzmem – pousadzali na najwyższych stołkach władzy wszelakiej swoich najgorętszych, choć nie zawsze najbardziej kompetentnych, wyznawców.
Szokuje za to Zelnik – gorliwy katolik, który od lat kreuje się na ideowca. Po tym, jak nagrana 7 tygodni temu rozmowa z dziennikarzem podającym się za Mikołaja Janusza z Kancelarii Prezydenckiej ujrzała światło dzienne, aktor – najpierw – stwierdził, że nie pamięta podobnego telefonu, a po kilku godzinach (i, zapewne, po konsultacjach z politycznymi przyjaciółmi) zamieścił na Twitterze dwa krótkie oświadczenia (w jednym z nich nazwał całość „ubecką prowokacją”). Na koniec – udzielił krótkiego wywiadu prawicowemu i związanemu z Kaczyńskim portalowi wPolityce.pl. Co ważne – gdy do aktora próbowali dodzwonić się redaktorzy innych tytułów (gazeta.pl czy naTemat.pl), okazało się, że jego telefon jest wyłączony.
Prawda czasu, prawda ekranu i nagranie Rock Radia
„Niepokornym” dziennikarzom Zelnik nakreślił nową wersję wydarzeń: – Ktoś do mnie zadzwonił przedstawiając się, że jest z Kancelarii. I dowiedziałem się, że Kancelaria Prezydenta jest zainteresowana opinią środowiska artystycznego na temat wcześniejszego wieku emerytalnego – tzn. powrotu do tego wieku, który proponuje Andrzej Duda. Tego dotyczyła rozmowa – tłumaczył.
Dziennikarze wPolityce.pl przyjęli słowa tytułowego „Faraona” bez zająknięcia, nie dopytywali o szczegóły. Nie zdziwiło ich choćby to, że Zelnik wypierał się wcześniej rozmowy i twierdził, że nie pamięta telefonu z Kancelarii Prezydenta. Cóż, może wyszli z założenia, że ludzie związani z Dudą tak często do niego dzwonią, że jedna z wielu rozmów mogła mu najnormalniej w świecie wypaść z głowy? „Niepokornych” nie zainteresowało też to, czy Zelnik (skoro twierdzi, że jego słowa zostały zmanipulowane) ma zamiar dochodzić sprawiedliwości na sali sądowej (tak chyba zrobiłaby większość wkręconych w podobny sposób osób). Związani z PiS redaktorzy nie dochodzili także, czy któryś z kolegów aktora mógłby potwierdzić jego wersję. Po prostu – uznali słowa Zelnika za pewnik, bo najnowsza wersja odpowiadała forsowanym przez wPolityce.pl założeniom programowym i, co widać po komentarzach umieszczanych pod artykułem, spodobała się czytelnikom portalu.
Praktyki stosowane przez „niepokornych” nie przypadły jednak do gustu Mikołajowi Lizutowi. Szef Rock Radia – zgodnie z obietnicą – umieścił na stronie rozgłośni pełne nagranie przeprowadzonej 7 tygodni temu rozmowy.
Trzy rozmowy (łączny czas trwania to około 9 minut) potwierdzają słowa Lizuta, który ostro zapewnia, że „Zelnik kłamie. Nic nie było dogrywane”.
Wszystko więc wskazuje na to, że do „ubeckiej prowokacji” nie doszło. Jeśli już – manipulacji dopuścił się główny bohater afery i współpracujący z jego politycznym guru „niepokorni” (czy raczej nierzetelni) dziennikarze z wPolityce.pl.
Pełne nagranie można odsłuchać tutaj – KLIK!
Poniżej, dla porównania, publikujemy też skrócone nagranie.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=2Jof4oMeuIE”]
Foto: YouTube (print screen)