Asteroida pędzi w naszym kierunku z prędkością 125 tysięcy kilometrów na godzinę i ma prawie 500 metrów średnicy. Dla porównania – fragment meteorytu, który 15 lutego 2013 roku pojawił się nad Czelabińskiem miał „zaledwie” 19 metrów średnicy. W konsekwencji przelotu i eksplozji uralskiego superbolidu powstała silna fala uderzeniowa. Zniszczeniu uległo wtedy około 7 tysięcy budynków, a obrażenia odniosło ponad 1,5 tysiąca osób.
Asteroida, która teraz zbliża się do Ziemi jest nazywana przez astronomów „Great Pumpkin” lub „Spooky” (ang. nawiedzona). Mimo znacznych rozmiarów, odkryto ją zaledwie dwa tygodnie temu. 10 października, jako pierwsi, asteroidę zauważyli naukowcy z hawajskiego uniwersytetu, a dwa dni później – „odkrycie” to potwierdzili pracownicy Krymskiego Obserwatorium Astronomicznego.
Zgodnie z przewidywaniami badaczy, „Wielka Dynia” minie (!) nas 31 października, a więc w Halloween. Na szczęście, nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo, bo asteroida przeleci w bezpiecznej odległości od Ziemi. W chwili największego zbliżenia będzie około 480 kilometrów od naszej planety.
Nie, nie grozi nam (kolejny w tym roku) koniec świata, ale pojawienie się asteroidy to nie lada gratka dla fanów kosmosu. Nawiedzoną „Wielką Dynię” będzie można oglądać w Halloween. W nocy z 30 na 31 października dobrze jest więc uzbroić się w najsłabszą nawet lunetę, wyjść na zewnątrz (jeszcze lepiej – wyjechać poza miasto), a wzrok kierować w stronę gwiazdozbioru Oriona.
Foto: Flickr (lic. CC)