Do zdarzenia doszło w miniony wtorek około 21:25. 23-letni mężczyzna zmarł w skutek poważnych obrażeń. Do szpitala w Bassetlaw w Worksop (Nottinghamshire) został podwieziony żółtym Mini Cooperem. Gdy tylko wysiadł – kierowca auta odjechał.
Mężczyzna miał przez chwilę przebywać w okolicach oddziału położniczego szpitala Bassetlaw, a następnie udał się na pobliski przystanek autobusowy. Najpierw oparł się o wiatę, a potem nagle upadł i przetoczył się na jezdnię. Przejeżdżający kierowcy zatrzymali się i udzielili mu pomocy. Niestety 23-latek zmarł z powodu ciężkich, rozległych obrażeń.
Według lokalnej policji zmarły był Polakiem. Młody mężczyzna miał ciemne włosy sięgające kołnierza i 183 centymetry wzrostu. Nosił okulary. Jego posturę funkcjonariusze opisują jako średnią/normalną. W dniu śmierci miał być ubrany w jasnoniebieską bluzę z kapturem, czarną koszulkę z biało-brązowym nadrukiem na piersi, niebieskie jeansy i oliwkowe buty sportowe z trzema białymi paskami.
Zajmujący się sprawą policjanci proszą o kontakt świadków, którzy w miniony wtorek około 21:25 byli niedaleko przystanku przy Kilton Hill i widzieli upadającego mężczyznę. Funkcjonariusze apelują też do osób, które podejrzewają, że 31 maja mogły mieć kontakt z nieżyjącym Polakiem.
Policja z Nottingham prosi, aby wszystkie informacje w tej sprawie przekazywać pod numerem telefoniczny 101. Podczas zgłoszenia należy podać jeden z tych numerów referencyjnych: 16,000,137,765 lub 864-31052016.
Foto: Wiki (lic. PD)