Brexit jest ryzykowny dla całej Europy, a samo unieważnienie obecnych zobowiązań traktatowych zabrałoby dwa lata. Co działoby się po tym okresie? ”Każde z pozostałych 27 państw UE oraz Parlament Europejski musiałyby oddzielnie zatwierdzić nowy reżim prawny unijnych stosunków z Wielką Brytanią” – zapowiedział w wywiadzie dla niemieckiego BILD Donald Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej podsumował, że – po ewentualnym Brexicie – unormowanie stosunków między państwami unijnymi a UK zabrałoby w sumie 7 lat. Sam proces zatwierdzania nowego reżimu prawnego to 5 lat. Tusk dodał przy tym, że ponowne negocjacje odbywałyby się bez gwarancji powodzenia.
Nie tylko Polak ostrzega przed Brexitem. Podobnego zdania jest szefowa szwedzkiego MSZ. Margot Wallström uważa, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE może „skutkować całkowitym rozpadem Wspólnoty”.
Ale nie tylko Brexit może negatywnie wpłynąć na pozostałe kraje członkowskie i całą Unię, postrzeganą jako jeden organizm. „Jeśli Brytyjczycy opowiedzą się za pozostaniem w UE, inne kraje mogą uznać, że opłaca się im stawiać twarde warunki Brukseli i (tak jak Brytyjczycy – dop. aut.) negocjować korzystne tylko dla siebie rozwiązania” – dodała szwedzka polityk.
Przed wyjściem z Unii przestrzega też 13 brytyjskich noblistów, którzy w opublikowanym w sobotę liście otwartym wskazywali, że ewentualny Brexit będzie stanowił zagrożenie dla lokalnych badań naukowych, które przestaną być finansowane z unijnych środków.