Theresa May nie skończyła jeszcze przedstawiać 12 priorytetów, a brytyjska waluta zaczęła się umacniać. Czy to reakcja rynku na zapowiedź twardego Brexitu? Wcześniej tak zdecydowane deklaracje premier powodowały reakcję odwrotną.
W dzisiejszym wystąpieniu May przedstawiła 12 priorytetów, którymi będzie się kierować podczas wyprowadzania Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Brytyjska premier zapowiedziała twardy Brexit, a więc bezkompromisowe opuszczenie wspólnego rynku, rezygnację ze swobodnego przepływu osób, kapitału i towarów między UE a UK, kontrolę nad zewnętrznymi granicami Zjednoczonego Królestwa, utrzymanie swobodnego przepływu osób pomiędzy UK a Irlandią czy zacieśnienie współpracy między Anglią, Walią, Szkocją i Irlandią Północną (o 12 priorytetach pisaliśmy tutaj – KLIK!). May zadeklarowała przy tym, że Wielka Brytania nie skorzysta z gotowego modelu (na przykład z tak zwanego modelu norweskiego), ale skupi się na wypracowaniu autorskich rozwiązań, opartych na nowych umowach (głównie handlowych) podpisywanych z krajami europejskimi.
Było też o imigrantach mieszkających już w UK. May zadeklarowała, że jej celem będzie zagwarantowanie im pełni praw (premier liczy w tym przypadku na wzajemność, a więc na to, że inne kraje europejskie w podobny sposób potraktują mieszkających tam Brytyjczyków). Premier zaznaczyła także, że – mimo planów wprowadzenia kontroli nad granicami – Wielka Brytania będzie otwarta na nowych imigrantów. A dokładniej – na specjalistów, którzy byliby pożyteczni dla brytyjskiego rynku i brytyjskiej gospodarki.
Wystąpienie May spotkało się z różnym odbiorem. Brytyjskie tabloidy znane z niechęci do imigrantów (na przykład Daily Mail) uznały je za bardzo dobre. Publicyści Guardiana czy The Telegraph są mniej entuzjastyczni w ocenach i podkreślają, że słowa May były mało konkretne, przedstawiały trudne do zrealizowania cele, a nie wiarygodne pomysły na to, jak Brexit przeprowadzić z korzyścią dla Wielkiej Brytanii.
Dziennikarze swoje, a rynek…
Jeszcze w trakcie wystąpienia May kurs funta podskoczył. Po chwilowym spadku wartości, za brytyjską walutę Polacy znów muszą płacić ponad 5 zł. Jak podaje Business Insider, funt rośnie najszybciej od 28 lat, Skąd ta zmiana?
Analitycy tłumaczą, że wzrost wartości funta nie ma związku z zapowiedzią twardego Brexitu, ale z tym, że May poinformowała, że przyszłe porozumienie z Unią Europejską będzie poddane pod głosowanie w parlamencie. Umocnienie się funta względem dolara, euro i złotego może być też wynikiem deklaracji premier, która obiecała, że umowy handlowe z krajami europejskimi podpisze „tak szybko, jak to się da”. Eksperci zauważają także, że wpływ na kurs brytyjskiej waluty może mieć kolejna deklaracja premier, która zapowiedziała, że Brexit – mimo że twardy – będzie przeprowadzany etapami.
Funt podskoczył w górę, notowania waluty jest dynamiczne, eksperci zapowiadają, że w przeciągu kilku kolejnych dni możliwe są mocne wahnięcia. Co ciekawe, w tym samym czasie główny indeks FTSE 100 spadł o prawie 1 procent.