Z uwagi na coraz gorsze notowania, sieć rozważa możliwość przeprowadzenia redukcji etatów w 18 sklepach, które – według danych – przynoszą najmniejsze zyski.
Trzecia co do wielkości sieć w UK ma zamiar przeprowadzić rozmowy negocjacyjne z 3257 pracownikami 18 najmniej efektywnych sklepów. Jak dowiedzieli się dziennikarze „Guardiana”, podobne rozmowy mogą zostać też przeprowadzone z pracownikami pozostałych 59 sklepów. Powód? Od 1999 roku – kiedy Asda została wykupiona przez amerykańskiego giganta, sieć Walmart – marka notuje coraz większe spadki obrotów.
Redukcja etatów lub znacząca redukcja godzin ma nastąpić w 18 sklepach, które przynoszą najmniejsze zyski. Mowa między innymi o sklepach w Broadstairs (Kent), Basildon Eastgate (Essex) czy w Halifaksie (West Yorkshire). Łącznie w najmniej efektywnych sklepach zatrudnienie mogą utracić setki pracowników.
Sieci w tarapatach
Z opublikowanego w zeszłym tygodniu raportu finansowego wynika, że Asda zanotowała najgorsze wyniki sprzedażowe od czasu przejęcia sieci przez Walmart (nastąpiło to w 1999 roku). Zyski z działalności operacyjnej – względem oczekiwań – spadły aż o 19 procent. Roczny przychód zmalał z kolei z 22,3 mld funtów do 21,6 mld funtów.
Winę za taki stan rzeczy ponosi przede wszystkim gwałtowny wzrost konkurencji na rynku. Ale nie tylko Asda jest w finansowych tarapatach. Także inne wiodące sieci – Tesco, Sainsbury’s i Morrisons – zmuszone są ciąć koszty. Wszystko przez rosnącą popularność dyskontów – Aldi i Lidla.
To niestety nie pierwsza tak duża redukcja etatów w historii Asdy. W zeszłym roku pracę w biurze sieci w Leeds straciło 250 osób. Z pracą pożegnało się też 500 osób odpowiedzialnych za prowadzenie stołówek pracowniczych, zatrudnionych w sklepach przy produkcji pizzy czy odpowiedzialnych za usługi wywoływania zdjęć.
Foto: @John Goldsmith, Lic. CC, geograph.org,uk