Przedstawiciele branży spedycyjnej i portowej ostrzegają – jeśli Theresa May nie zgodzi się na proponowane przez Unię Europejską warunki tak zwanego okresu przejściowego, ruch w Dover (i okolicach) zostanie całkowicie sparaliżowany.
Jeśli nie uda się na czas osiągnąć porozumienia w sprawie tranzytu, już w marcu przyszłego roku kierowcy ciężarówek wjeżdżających do UK przez Dover będą po kilka dni tkwili na lokalnych drogach dojazdowych – ostrzega David Dingle. Przewodniczący Martime UK uważa, że to sparaliżuje ruch w całym regionie. „Powstaną korki na 20 mil” – dodaje.
Dingle zwiastuje, że – w przypadku braku porozumienia – powtórzy się sytuacja z 2015 roku (chodzi o tak zwaną Operation Stack), kiedy policja z Kent (w porozumieniu z przeciążonym portem Dover) zatrzymywała ciężarówki na M20 i nakazywała kierowcom parkować auta na zewnętrznych pasach autostrady (wtedy miało to związek z kryzysem uchodźczym czy strajkami pracowników francuskiego portu i związanymi z tym, czasowymi zawieszeniami ruchu między UK a Francją). W efekcie Operation Stack z 2015 roku główne trasy w Kent były praktycznie nieprzejezdne przez 24 dni. Ogromne straty – nie wspominając o „zwykłych” kierowcach czy mieszkańcach Kent – ponieśli transportowcy (kierowcy byli zmuszeni wyrzucać łatwo psujące się produkty, na przykład żywność, na pobocze) i hrabstwo.
Powtórka z rozrywki?
Przedstawiciele Martime UK ostrzegają, że jeśli Theresa May nie zgodzi się na proponowane przez Unię Europejską warunki „okresu przejściowego”, sytuacja nie tylko może się powtórzyć. David Dingle wyrokuje, że jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia i jeśli rząd nie zmodernizuje na czas M20 (transportowcy i firmy związane z portem proszą o to od lat, niestety bezskutecznie), będzie gorzej niż w 2015 roku.
Dingle zauważa, że port Dover to podstawa funkcjonowania wielu przedsiębiorstw – zarówno gigantów produkujących w UK auta (i korzystających jedynie z dostaw części w trybie „on time”), jak i lokalnych sklepikarzy, bazujących na dostawach towarów z Europy. Jak stwierdza przedstawiciel Martime UK, brytyjscy politycy wciąż nie są w stanie dojść do porozumienia w sprawie Brexitu i skupiają się na słownych przepychankach. W tym samym czasie Francuzi, Belgowie czy Holendrzy już są przygotowani, że Wielka Brytania opuści UE bez umowy (w tym celu trwają rekrutacje na urzędników celnych w Calais, Rotterdamie czy porcie Zeebrugge).
W Dover, jak tłumaczy Dingle, nie ma nie tylko odpowiedniego personelu, ale i miejsca, żeby takie kontrole przeprowadzać. Wszystko to grozi paraliżem portu, który co roku przynosi Wielkiej Brytanii dochód w wysokości stu miliardów funtów. Kryzys w Dover może się też skończyć problemami lokalnych i globalnych przedsiębiorców. W tym ostatnim przypadku (jeśli dojdzie do zerwania ciągłości transportu między Europą a UK), wielkie firmy stracą cierpliwość i, po prostu, „wyprowadzą” się z Wielkiej Brytanii.
Foto: By Barry Davis (originally posted to Flickr as Operation Stack) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons