Lider U2 podczas niedawnego wystąpienia w amerykańskim Kongresie odniósł się do kryzysu imigracyjnego panującego w Europie i do ewentualnego Brexitu. Muzyk i aktywista od lat angażujący się w politykę i sprawy społeczne skrytykował też Polskę i Węgry. Za co nam się dostało?
Zdaniem Bono polski i węgierski hipernacjonalizm osłabia jedność Europy i sprawia, że Stary Kontynent traci zdolność do sprawnego zmagania się z poważnymi wyzwaniami, takimi jak kwestia uchodźców czy kryzys imigracyjny. Nacjonalizm to według muzyka ogromne zagrożenie, któremu trzeba stawić czoła.
„Nacjonalizm jest zagrożeniem. Mowa nienawiści jest zagrożeniem. Widzieliśmy w latach 40. XX wieku, jakie to ma skutki” – mówił muzyk, otwarcie wskazując na Polskę i Węgry jako kraje, które – robiąc wyraźny zwrot w stronę skrajnej, niebezpiecznej prawicy – destabilizują sytuację w Europie.
Kolejnym państwem, którego posunięcia mogą zachwiać Europą i utrudnić dalsze, wspólne przeciwdziałanie problemom ma być według Bono Wielka Brytania, która przygotowuje się do referendum w sprawie Brexitu. Ewentualne wyjście UK z UE muzyk nazwał sytuacją „nie do pomyślenia”. „To w 1989 r. padł mur berliński, Europa zaczęła budować się jako wspólnota. Kto mógł przewidzieć, że nowe mury podzielą kontynent w 2016 roku?” – pytał retorycznie występując we wtorek w amerykańskim Kongresie.
Muzyk nie tylko ganił i ostrzegał, ale i chwalił. Z jego aprobatą spotkało się postępowanie Angeli Merkel, która, jak stwierdził, powinna otrzymać Nobla za pokojowe działanie na rzecz jedności w Europie oraz politykę prowadzącą do rozwiązania kryzysu imigracyjnego.
VIDEO: U2 na berlińskim koncercie (wrzesień 2015).
Bono na scenie z biało-czerwoną flagą z napisem „Solidarność”.
[ot-video type=”youtube” url=”https://www.youtube.com/watch?v=XgCCFX_swxY”]
Foto: Wiki (lic. PD)