„Po dziewięciu miesiącach od referendum Wielka Brytania dostarczyła list” – napisał na swoim Twitterze Donald Tusk. Jakie będą następne kroki? Co nas czeka w najbliższej przyszłości?
Pismo informujące o uruchomieniu artykułu 50 trafiło dzisiaj na ręce Donalda Tuska. List został podpisany przez Theresę May we wtorek po południu. Do Brukseli przewiózł go pociągiem Eurostar jeden z oficjeli brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Następnie dokument trafił do Tima Barrowa, który oficjalnie przekazał go Donaldowi Tuskowi, przewodniczącemu Rady Europejskiej. Tym samym rozpoczął się dwuletni okres negocjacji pomiędzy UE a UK.
Już za wami tęsknimy
„Nie ma powodów, aby udawać, że to szczęśliwy dzień ani w Brukseli, ani w Londynie. Już za wami tęsknimy” – stwierdził Tusk. „Ale paradoksalnie w Brexicie jest coś pozytywnego. To on sprawił, że Wspólnota (…) jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej” – dodał przewodniczący RE.
Tusk przedstawił też w skrócie cele Unii, której działania (w trakcie negocjacji) będą skupiały się na zminimalizowaniu kosztów dla obywateli Wspólnoty, firm działających na terenie Unii i krajów członkowskich. .
Kolejny krok to…
Tusk zapowiedział też, że już w piątek, kiedy odbędzie się pierwsze spotkanie 27 państw członkowskich, przedstawi Komisji Europejskiej wytyczne służące za podstawę do rozpoczęcia negocjacji z Wielką Brytanią. Wytyczne te będą musiały zostać zaakceptowane przez wszystkich europejskich liderów (szacuje się, że okres oczekiwania na akceptację zamknie się w 30 dniach, za miesiąc bowiem odbędzie się szczyt unijny). Następnie Komisja – w imieniu unijnych rządów – rozpocznie negocjacje z Londynem. Co ważne, postęp negocjacji ma być stale monitorowany, dzięki czemu państwa członkowskie będą mogły na bieżąco zgłaszać swoje wnioski czy sugerować zmiany strategii.
Same negocjacje mogą potrwać maksymalnie dwa lata (licząc od daty uruchomienia artykułu 50.). Po upływie tego okresu (lub wcześniej) Wielka Brytania wystąpi z UE. Jeśli w tym czasie nie dojdzie do porozumienia – Brexit nastąpi w sposób „automatyczny”, a Wielka Brytania opuści Unię bez żadnej umowy, co dla Zjednoczonego Królestwa będzie najprawdopodobniej bardzo kosztowne. Oczywiście, okres negocjacji z UE można przedłużyć (wymaga to jednomyślnej zgody państw członkowskich), jednak – jak podkreślają eksperci – jest to w tej chwili mało prawdopodobne.
Funt zareagował
Podczas dzisiejszego wystąpienie w parlamencie (w trakcie którego May poinformowała o rozpoczęciu Brexitu), brytyjska premier zapewniała, że kraj czeka „jasna przyszłość”. May dodała także, że liczy na zachowanie dobrych stosunków z Brukselą oraz na to, że Wielka Brytania będzie krajem globalnym. Premier zapowiedziała też, że chce rozwiązać kwestię unijnych imigrantów tak szybko, jak to tylko możliwe. „(Podczas negocjacji – dop. aut.) będę reprezentowała każdą osobę w kraju, także obywateli UE, którzy stworzyli tutaj swój dom” – podkreśliła.
Mimo optymistycznych deklaracji, na uruchomienie artykułu 50. ostro zareagował rynek walutowy. Funt stracił na wartości i – w odniesieniu do polskiej waluty – kosztuje zaledwie 4,8775 zł.
Foto: PixaBay (lic. CC0)