Przedstawiciele Theresy May zapowiedzieli, że do uruchomienia artykułu 50. Traktatu Lizbońskiego dojdzie zapewne w ostatnim tygodniu marca. Jak to będzie wyglądało? I – najważniejsze – co będzie potem? Oto Brexit – możliwy scenariusz krok po kroku.
Redaktorzy Politico opracowali przybliżony harmonogram wydarzeń. Oto dziesięć kroków – od uruchomienia artykułu 50, do końca negocjacji.
Krok pierwszy
Uruchomienie artykułu 50 zapoczątkuje długi i (najprawdopodobniej) mozolny proces przerywania więzi politycznych i gospodarczych, które od ponad czterdziestu lat łączą Wielką Brytanię i Unię Europejską. Sam artykuł zostanie uruchomiony listownie lub mailowo. W ten sposób władze brytyjskie wyrażą swoje intencje i poinformują o swoich planach Radę Europejską. Być może – jak czytamy w Politico – za wciśnięcie przycisku „wyślij” odpowiedzialny będzie Tim Barrow, brytyjski ambasador przy UE. Sama wiadomość, choć formalna, będzie natomiast utrzymana w optymistycznym tonie, a podpisze się pod nią (najprawdopodobniej) Theresa May. To krok pierwszy.
Krokiem drugim
będzie reakcja Rady Europejskiej. Jak zapowiadał Donald Tusk, RE ustosunkuje się do listu (względnie – maila) w przeciągu 48 godzin. Wtedy też Bruksela zaproponuje Wielkiej Brytanii ramowy plan negocjacji.
Krok trzeci
Bardziej szczegółowy harmonogram zostanie opracowany przez stronę europejską podczas nadzwyczajnego szczytu państw Wspólnoty, który ma się odbyć pod koniec kwietnia lub na początku maja (data może zostać przesunięta z uwagi na wybory prezydenckie we Francji). Gdyby May zdecydowała się przesłać oficjalną notyfikację wcześniej – obie strony zyskałyby więcej czasu na negocjacje. A czas jest tu kluczowy. Sam artykuł 50 (w angielskiej wersji) liczy zaledwie 259 słów. Z jego treści wynika przede wszystkim to, że w dwa lata po notyfikacji Wielka Brytania ostatecznie przestanie być członkiem Wspólnoty. I to niezależnie od tego, czy negocjatorom uda się opracować wiążące dla obu stron porozumienie.
Na tym nie koniec komplikacji, bo – aby zmieścić się w wyznaczonym w artykule 50 terminie – na wynegocjowanie porozumienia Londyn i Bruksela będą miały zaledwie półtora roku. Jeśli nie uda się tego zrobić do października 2018, parlamenty poszczególnych państw nie będą w stanie przeprowadzić na czas ratyfikacji nowej umowy.
Krok czwarty
Paradoksalnie – byłoby lepiej (zwłaszcza dla Wielkiej Brytanii), gdyby Theresa May nie zwlekała z uruchomieniem artykułu 50. Potwierdził to niedawno sam Brexit Minister. David Davis przyznał bowiem, że – po tym, jak notyfikacja dotrze do Brukseli – dojdzie do spotkania Rady Europejskiej, która będzie debatować nad sposobem prowadzenia negocjacji. Według Davisa, spotkanie Rady zostanie zwołane najprawdopodobniej w miesiąc po uruchomieniu artykułu 50.
Krok piąty
W następnej kolejności Rada będzie musiała opracować specjalne dyrektywy, które pozwolą Komisji (a więc – Unii) na osiągnięcie najlepszych warunków negocjacyjnych.
Krok szósty
Dyrektywy te zostaną następnie przesłane do przywódców państw członkowskich. Jeśli przywódcy je zaakceptują (stanie się to zapewne na przełomie czerwca i lipca), Michel Barnier (główny negocjator UE) otrzyma oficjalny i nie podlegający kolejnym negocjacjom mandat, upoważniający go do prowadzenia rozmów z Londynem. Jeśli jednak dyrektywy nie spotkają się z akceptacją przywódców państw Wspólnoty – cały proces się przeciągnie (być może zajdzie nawet potrzeba zwołania kolejnego szczytu unijnego), aż do osiągnięcia przez kraje członkowskie konsensusu.
Samo przygotowanie ostatecznego mandatu pozwalającego na rozpoczęcie negocjacji zajmie od trzech do czterech miesięcy.
Krok siódmy
Kolejnym krokiem będzie przygotowanie pola pod negocjacje. Podczas pierwszych spotkań strony będą ustalały liczbę negocjatorów czy miejsce prowadzenia rozmów.
Krok ósmy
Gdy wszystkie szczegóły zostaną ustalone, Bruksela i Londyn rozpoczną podmiotowe negocjacje. Najprawdopodobniej najważniejszymi punktami rozmów będą prawa obywateli 27 państw członkowskich oraz kwestie finansowe (w tym sprawa 53 miliardów funtów, które Wielka Brytania powinna zapłacić za opuszczenie Unii).
Krok dziewiąty
Gdy te punkty zostaną omówione, negocjatorzy zajmą się umowami handlowymi. Według Michela Barniera rozmowy na temat przyszłych relacji handlowych potrwają przez większą część przyszłego roku.
Krok dziesiąty
Niezależnie od tego, czy stronom uda się opracować kompromis, w dwa lata po „Brexit Day” Wielka Brytania przestanie być częścią Wspólnoty. Redaktorzy Politico obliczyli, że sam proces (od wysłania wiadomości, przez opracowanie mandat negocjacyjnego, wypracowanie pakietu wyjściowego, aż do ustalenia warunków umów handlowych) potrwa (optymalnie) szesnaście miesięcy. Do tego doliczyć należy czas potrzebny państwom Wspólnoty na ratyfikowanie nowych umów.
Dziennikarze biorą jednak pod uwagę, że Unia może przedłużać ten proces – tak, aby zirytować stronę brytyjską i żeby doprowadzić do niezgodnego z artykułem 50, a obniżającą potencjał negocjacyjny UK opóźnienia Brexitu.
Co ciekawe, Politico dotarło do „wysoko postawionych” przedstawiciele rządu brytyjskiego, którzy – w prywatnych rozmowach – potwierdzili, że UK wciąż nie ma gotowego scenariusza negocjacyjnego, a władze zmuszone są do sterowania krajem wypływającym na „nieznane wody”.
Na podstawie Politico – KLIK!
Foto: PixaBay (lic.CC0)