w ,

Brytyjczycy pytają: „Przepraszam, czy w Polsce żyją wampiry?”

Koniec roku to czas bilansów, raportów, rozliczeń i rankingów. Modzie na tworzenie zestawień podsumowujących ostatnie dwanaście miesięcy uległo też brytyjskie Foreign Office, które opublikowało listę najdziwniejszych, najgłupszych, najbardziej kuriozalnych pytań, jakie w mijającym roku zadali urzędnikom podróżujący po świecie obywatele UK.

Do zadań urzędników brytyjskiego Foreign Office (Biura Spraw Zagranicznych) należy nie tylko współorganizowanie i czuwanie nad przebiegiem wizyt i rewizyt oficjeli, dbanie o dobre postrzeganie Wielkiej Brytanii na świecie czy reagowanie w wypadku kryzysów na międzynarodową skalę (tak stało się w mijającym roku, kiedy Foreign Office zostało zaangażowane w proces wydalenia z Wysp 23 rosyjskich dyplomatów). Foreign Office (i podległe mu jednostki) publikuje też ostrzeżenia i innego rodzaju informacje dla wyjeżdżających poza UK Brytyjczyków, doradza w kwestiach paszportowych, pomaga w przypadku zatrzymania czy hospitalizacji oraz odpowiada na pytania podróżnych. Często wielce oryginalne pytania, dodajmy.

Przepraszam, czy macie wegańskie kiełbaski?

W notatce podsumowującej mijający rok Foreign Office umieściło listę najdziwniejszych, a czasami najgłupszych pytań, jakie w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy kierowali podróżujący Brytyjczycy do pracowników brytyjskich ambasad. Wśród wyróżnionych perełek znalazło się też zapytanie z Polski. Jego autor – Brytyjczyk przebywający w Warszawie, chciał się dowiedzieć, czy nad Wisłą żyją… wampiry. Skąd ten pomysł? Otóż dziewczyna (poznana w internecie Polka), z którą mężczyzna miał iść na pierwszą randkę, zapytała przed spotkaniem o jego grupę krwi.

Z kolei Brytyjczyk przebywający w Delhi zadzwonił do ambasady z pytaniem o to, gdzie w Indiach może dostać wegańskie kiełbaski. Mężczyzna skierował to pytanie do dyplomatów, bo słyszał, że w brytyjskiej ambasadzie zabezpieczono zapas takich przysmaków.

Inny podróżujący obywatel UK liczył na to, że pracownicy brytyjskiej ambasady w Hiszpanii pomogą mu w zamianie pokoju hotelowego. Do tego, który zajmował wdarł się bezdomny kot. Zwierzę nasikało na łóżko mężczyzny, a przez to – spowodowało u turysty poczucie dyskomfortu.

Kolejny obywatel Wielkiej Brytanii, podróżujący – dla odmiany – po Stanach Zjednoczonych, skontaktował się z Foreign Office licząc na to, że urzędnicy na szybko podadzą mu wyniki ostatniego odcinka „Strictly Come Dancing”. Do ambasady zadzwonili też Brytyjczycy podróżujący po Italii. Turystom chodziło o uzyskanie informacji na temat zorganizowania we Włoszech ślubu. Chcieli wiedzieć, z usług której pracowni florystycznej warto skorzystać i czy dyplomaci mogą pomóc w przygotowaniu ceremonii oraz, przy okazji, załatwić „wejściówki” na audiencję u papieża Franciszka, który mógłby pobłogosławić nowożeńców.

Rozmówca dzwoniący do brytyjskiego Biura Spraw Zagranicznych z Holandii pochwalił się, że właśnie obejrzał kultowy film „Braveheart”. Obraz mu się podobał, jednak pewne wątki fabularne były dla niego niezrozumiałe, stąd pomysł, że brytyjski urzędnik będzie w stanie rozwiać wątpliwości.

Petent dzwoniący z Kuwejtu miał nadzieję, że pracownicy Foreign Office przygarną należące do niego szczeniaki. Kolejny mężczyzna chciał wiedzieć, czy brytyjskie Biuro Spraw Zagranicznych posiada (i udostępni mu) listę Argentynek chcących wyjść za mąż za obywatela UK. Inny brytyjski turysta szukał wśród urzędników sprawnych mediatorów. Mężczyzna ten, przebywając w Bangkoku, wybrał się do salonu masażu. Podczas wykonywania zabiegu uciął sobie drzemkę. W związku z tym uważał, że nie powinien płacić za usługę. Liczył na to, że brytyjscy dyplomaci zechcą wesprzeć go zdalnie podczas kłótni z oczekującą pieniędzy masażystką.

Głupie pytania, mądre odpowiedzi

Przedstawiciel Foreign Office, komentujący tegoroczne zestawienie najdziwniejszych zapytań kierowanych do urzędników, stwierdził: „Muszę z przykrością poinformować, że Biuro Spraw Zagranicznych nie udziela porad na temat wampirów, nie prowadzi konsultacji dotyczących zachowania bezpańskich kotów i nie przekazuje wyników programu „Strictly Come Dancing”. Ponadto, wciąż nie radzimy sobie z rozlokowywaniem na świecie wegetariańskich kiełbasek”.

Tego urzędnicy nie robią. A czym się zajmują? Z raportu Foreign Office wynika, że pracownicy 270 jednostek w 160 krajach odebrali w okresie od stycznia do listopada 2018 roku aż 330 tysięcy telefonów od brytyjskich podróżnych. Ponad 3400 turystów potrzebowało hospitalizacji, a 4900 zostało aresztowanych. Urzędnicy pomogli też prawie 30 tysiącom Brytyjczyków, którzy w trakcie zagranicznych wojaży utracili dokumenty tożsamości.

 

Foto: @Three-Shots, PixaBay, lic. CC0

Dodaj komentarz

Eksplozja w „polskim sklepie” w Leicester. Pięć osób zginęło, bo sprawcy chcieli wyłudzić odszkodowanie

Pogoda w UK. Przyjemny Sylwester, chłodny początek roku