in ,

Brytyjski poseł: imigranci przyczyną wzrostu bezdomności w UK

„Niektórzy migranci sypiają na ulicach z wyboru, wolą tak spać, niż płacić za zakwaterowanie” – powiedział podczas parlamentarnej debaty Adam Holloway. Poseł Partii Konserwatywnej wskazał konkretnych „winnych”. Jego zdaniem statystyki bezdomności podnoszą Polacy, Rumuni czy Litwini.

Z rządowych statystyk wynika, że w samej tylko Anglii z problemem bezdomności zmagało się w 2017 roku 4,751 osób (chociaż prawdziwa liczba bezdomnych może być nawet dziesięciokrotnie wyższa od tej oficjalnej). To w porównaniu z rokiem 2016 wzrost o (średnio) 15 procent. Te same dane wskazują, że 16 procent bezdomnych to obywatele Unii Europejskiej. 4 procent to natomiast przybysze spoza UE.

Wzrost liczby bezdomnych jest smutnym faktem. Naciskany przez społeczeństwo rząd zdecydował się podjąć kroki odwracające trend i mające na celu realne wsparcie osób bez dachu nad głową. Wstępem do dalszego działania miała być debata parlamentarna. Niestety, dla posła Partii Konserwatywnej dyskusja okazała się świetną wymówką do przypomnienia o sobie mediom i opinii publicznej w mocno kontrowersyjny sposób.

Zwolennik Brexitu atakuje

W trakcie parlamentarnej debaty Adam Holloway, były wojskowy i (obecnie) konserwatywny poseł, stwierdził, że spanie pod gołym niebem jest „o wiele wygodniejsze, niż branie udziału w wojskowych ćwiczeniach”. Poseł zasugerował też, że pełnosprawni bezdomni z Londynu mogą „zarobić całkiem sporo pieniędzy z żebrania” i skrytykował hojność społeczeństwa, przez którą prawdziwe problemy są maskowane.

Gorący zwolennik Brexitu dopatrzył się też korelacji wzrostu bezdomności z wzrostem liczby imigrantów przybywających do Wielkiej Brytanii z Europy Wschodniej. „Niektórzy imigranci śpią na ulicach z wyboru. Wolą być bezdomni, niż płacić za zakwaterowanie” – ocenił. Wskazał też winnych: „Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że w latach 2016-17 1950 osób bezdomnych było imigrantami z Rumunii, Polski i Litwy”.

Poseł przyznał, że jego poglądy są poparte doświadczeniem, które zdobył w lutym tego roku, biorąc przez siedem dni udział w akcji pomocowej skierowanej do osób bezdomnych (jego udział w akcji był filmowany przez ekipę telewizyjną, nagrania znalazły się w filmie dokumentalnym o bezdomności).

„Gdy rozdawaliśmy koty i buce, nie słyszałem, aby ktoś (z bezdomnych – dop. aut.) mówił po angielsku. Słyszałem języki wschodnioeuropejskie. Słyszałem arabski i włoski” – relacjonował. Poseł porównał obecną sytuację do stanu z 1991 roku, kiedy był dziennikarzem i kiedy to – jak stwierdził w trakcie debaty – obcokrajowcy nie stanowili większości wśród bezdomnych.

Nieetyczna zagrywka czy trudna do przełknięcia prawda?

Dzień przed kontrowersyjnym wystąpieniem posła Bureau of Investigative Journalism ujawniło, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy w Wielkiej Brytanii zmarło aż 79 osób bezdomnych lub umieszczonych w tymczasowych kwaterunkach.

Wystąpienie polityka spotkało się z krytyką części z posłów, zwłaszcza z Partii Pracy, którzy odpierali, że w oficjalnych statystykach nie widać związku między wzrostem migracji i wzrostem liczby bezdomnych (przypomnijmy, z rządowych danych wynika, że imigranci z UE stanowią 16 procent angielskich bezdomnych, imigranci spoza UE – 4 procent). Posłowie opozycyjni wyrażali też zmartwienie, że Holloway naprawdę uważa, że ktoś może być bezdomny z wyboru.

Konserwatywny poseł tłumaczył, że – według niego – „dla osób chorych psychicznie, uzależnionych od narkotyków, będących w podeszłym wieku czy cierpiących na zaburzenia osobowości bezdomność nie jest wyborem”. Po chwili dodał jednak, że w przypadku zdrowych osób, bezdomność i żebractwo są sposobem na życie i zarabianie pieniędzy.

„Chcę powiedzieć, że nigdy nie rozwiążemy problemu i nie dotrzemy do ludzi naprawdę potrzebujących, jeśli do wszystkich bezdomnych będziemy podchodzić w ten sam sposób. Powinniśmy się skupić na ludziach w prawdziwej potrzebie” – wyjaśniał Holloway. „Oczywiście, że ludzie żyjący z dala od domu (kraju – dop. aut) i pozbawieni rodzinnego wsparcia są znacznie bardziej zagrożeni bezdomnością. (…) Nie ma jednak wątpliwości, że lata wysokiej imigracji i działania kolejnych rządów, które nie radziły sobie z kryzysem mieszkaniowym, powodują efekt domina” – dodał.

Krytycy posła zdążyli wytknąć mu nie tylko próbę wybicia się na problemie bezdomności, ale i operowanie nieprawdą czy powoływanie się na własne obserwacje, a nie na twarde dane. Z tych ostatnich wynika bowiem, że od 2010 roku (kiedy Partia Konserwatywna, którą reprezentuje poseł Holloway, doszła do władzy) do roku 2018 liczba bezdomnych wzrosła o 169 procent. A jak wynika z danych organizacji Homeless Link, w tym samym okresie liczba miejsc noclegowych zmalała o 20 procent.

 

Foto: @sinzicraciun0, PixaBay, lic. CC0

Dodaj komentarz

Stali w korku, śmieci wyrzucili na pobocze. Zareagował kierowca ciężarówki (VIDEO)

Alfie Evans: przełom w sprawie. Ojciec wydał oświadczenie (VIDEO)