Książę Jan Żyliński kandyduje na burmistrza Londynu i kolejny raz – po wyzwaniu Nigela Farage’a na pojedynek – skupia na sobie uwagę brytyjskich mediów. Tym razem dziennikarze zainteresowali się programem wyborczym Polaka. Jak go oceniają?
Nie ma wątpliwości, że walka o fotel burmistrza Londynu rozegra się między laburzystą Khanem a torysem Goldsmithem. Mimo to brytyjskie media coraz częściej skupiają się na Janie Żylińskim, który nie wyzywa już nikogo na pojedynek, ale szokuje (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) swoim programem.
Co obiecuje polski książę londyńskim wyborcom? Urodzony w Lewisham Żyliński chce o połowę zredukować opłaty za transport po brytyjskiej stolicy i w przeciągu zaledwie czterech lat wybudować w Londynie milion nowych domów. Co jeszcze? Arystokrata ma zamiar wznieść w Hyde Parku pomnik ku czci polskich pilotów walczących w „Bitwie o Anglię” i lobbować za tym, aby poruszający się po chodnikach i utrudniający ruch pieszym rowerzyści zostali zmuszeni do używania tablic rejestracyjnych.
„Londyn potrzebuje człowieka z charyzmą” – deklaruje książę, który w rozmowie z dziennikarzami Mirror przypomina, że działa w branży nieruchomości od kilkudziesięciu lat. Jego doświadczenie i zaangażowanie ma być gwarantem realizacji programu, a zwłaszcza – punktu dotyczącego budowy tanich domów.
A jak Żyliński zamierza walczyć o głosy? Książę liczy na 300 tysięcy Polaków mieszkających w Londynie, którzy byli do tej pory ignorowani przez władze. „Polacy to najciężej pracujący naród świata! Korzyści z obecności polskich imigrantów w Wielkiej Brytanii będą mocno odczuwalne w przeciągu niespełna dwudziestu lat” – zapewnia.
Co ważne, Żyliński chce też zabiegać o poparcie wśród rdzennych Brytyjczyków. Jak? Obiecuje, że po zwycięstwie w wyborach nałoży „londyńskiego bana” na Nigela Farage’a. Według księcia – takie potraktowanie nielubianego lidera UKIP zmobilizuje wyborców do pójścia 5 maja do urn i oddania głosu na polskiego arystokratę.