Przemysław Mackojc
To świąteczna tradycja, którą pielęgnowali ojciec i dziadek obecnej królowej. Co roku Elżbieta II przekazuje (niestety, rzadko kiedy osobiście) pracownikom dworu bożonarodzeniowe prezenty. Jadalne prezenty – dodajmy.
Od lat, w okresie poprzedzający Boże Narodzenie, królowa obdarowuje pracowników zatrudnionych w dworskich posiadłościach świątecznymi puddingami. Tradycyjne łakocie, wraz z kartką z życzeniami, podpisaną przez Elżbietę II i księcia Filipa, trafiły w tym roku do ponad 1500 osób. Czy pracownicy będą zadowoleni? To trudno ocenić. Na pewno będą nieco zdziwieni tym, skąd pochodzą tegoroczne puddingi.
Świąteczne puddingi dla królewskiego personelu były zwykle zamawiane w Harrodsie lub ze współpracującego z dworem od stu pięćdziesięciu lat luksusowego domu towarowego, Forum & Mason. W tym roku tradycyjne puddingi (ponad 1500 sztuk!) zakupiono w Tesco. W ofercie sieci znajdziemy świąteczne puddingi oferowane pod marka własną (takie, jak donoszą media, wybrała Elżbieta II). Koszt zakupu jednego produktu – jeśli nie skorzystamy z promocji 3 za 2 – waha się w zależności od gramatury deseru od £1.50 do £8.00.
Brytyjskie media spekulują, czy wybór produktów Tesco był podyktowany chęcią cięcia wydatków na świąteczne prezenty, które królowa kupuje z własnej kieszeni. Warto jednak zaznaczyć, że najwierniejsze, najdłużej pracujące na dworze Elżbiety II osoby mogą liczyć na dodatkowy upominek w postaci… vouchera na zakupy. Niektórzy pracowniki zamku Windsor i pałacu Buckingham z najdłuższym stażem mogą też spodziewać się tego, że królowa wręczy im świąteczne upominki osobiście.
